Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Podróże pana Ryszarda, oświadczenie księżnej Kate. 5 tematów, o których warto dziś wiedzieć

W latach 2009–13 polityk i europoseł PiS Ryszard Czarnecki miał aż sześciokrotnie okrążyć naszą planetę, głównie podróżując do mitycznego Jasła. W latach 2009–13 polityk i europoseł PiS Ryszard Czarnecki miał aż sześciokrotnie okrążyć naszą planetę, głównie podróżując do mitycznego Jasła. euranet_plus / Flickr CC by SA
Czym i gdzie jeździł Ryszard Czarnecki z PiS; Tusk cofnął kontrasygnatę do decyzji Dudy; nowa Komisja Europejska coraz bliżej; polskie służby rozbiły grupę dywersantów z Rosji i Białorusi; księżna Kate zakończyła cykl chemioterapii.

1. Podróże pana Ryszarda z PiS

Sprawa ma swoje lata, ale znowu jest o niej głośno, ponieważ „Gazeta Wyborcza” opublikowała w poniedziałek sporo informacji ze śledztwa dotyczącego służbowych podróży polityka i europosła PiS Ryszarda Czarneckiego.

Okazuje się, że np. w latach 2009–13 Czarnecki aż sześciokrotnie okrążył naszą planetę, głównie podróżując do mitycznego już dziś Jasła. Pojazdy i adresy, które podawał w formularzach, pobierając tzw. kilometrówki, budzą spore wątpliwości – przede wszystkim prokuratury. Jest tam toyota, której jeszcze nie zdążono wyprodukować, albo leciwy fiat „cabrio”, którego już nie było na kołach.

„Niby wszyscy Polacy od dawna wiedzą, że Rysio jeździł w 2012 r. zezłomowanym w 2011 r. kabrioletem marki Fiat Punto na trasie Jasło–Bruksela i pewnie on sam zdążył się już do swojego ośmieszenia przyzwyczaić, lecz w końcu przyszła kryska na Matyska. Sprawiedliwość nierychliwa, ale sprawiedliwa, jak to mówią. Prokuratura w Zamościu zebrała już całą masę krotochwilnych nieco, aczkolwiek i żałosnych dowodów na wyłudzenia od Parlamentu Europejskiego milionowych kwot za fikcyjne przejazdy rozmaitymi pojazdami na międzynarodowych i narodowych trasach oraz za należne europosłom w czasie tego rodzaju uciążliwych przejazdów diety. Czarnecki sporo nawet zwrócił do kasy PE (104 tys. euro), zwalał też coś na swoich asystentów (że on niby nic nie wiedział i to wszystko to ich wina), ale dziś to już na nic” – pisze na Polityka.pl Jan Hartman.

„Jak zapadną wyroki, to wtedy będziemy musieli wyciągnąć wnioski.

Reklama