Wojna o wojsko z Nawrockim? Czy polityczny wstrząs odbije się na naszym bezpieczeństwie
Wojna o wojsko z Nawrockim? Czy polityczny wstrząs odbije się na bezpieczeństwie Polski
Zwycięzca wyborów prezydenckich nie kryje, że swoją główną misją uczyni szkodzenie rządowi Donalda Tuska na wszelkie sposoby, by jak najszybciej doprowadzić do jego upadku. Karol Nawrocki zapowiada się więc jako prezydent znacznie bardziej radykalny od Andrzeja Dudy. Odchodząca głowa państwa współdziałanie podkreślała, a nawet dawała temu dowody w obszarze bezpieczeństwa i obronności, uznanym za wyłączony z najostrzejszych politycznych sporów. Zwłaszcza w sytuacji rosyjskiego zagrożenia, ataków hybrydowych oraz trwającej od ponad trzech lat wojny za wschodnią granicą.
Z ekipą Tuska Duda wypracował model porozumienia nie gorszy niż z rządem Mateusza Morawieckiego. Zwłaszcza w końcówce władzy PiS, gdy gorzej dogadywał się z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, a mianowany przez następców Władysław Kosiniak-Kamysz okazał się partnerem przyjaznym, może nawet ugodowym. Może nie była to sielanka – prezydentowi i MON-owi wciąż nie udało się uzgodnić i wprowadzić kilku istotnych dla obu stron projektów, ale nie było też wojny, jaką Duda pamięta z czasów Antoniego Macierewicza.
Czytaj także: Mission impossible Kosiniaka-Kamysza? Szef MON w Pentagonie po gwarancje dla Polski
Z Nawrockim może być ostrzej
Jeden z publicznych krytyków kandydatury Nawrockiego, historyk, publicysta i podkaster prof. Antoni Dudek od tygodni powtarza prognozę, że od objęcia urzędu obecny prezes IPN (w opinii Dudka osoba brutalna i bezwzględna) nie zawaha się włączyć sił zbrojnych i generałów nimi dowodzących do walki z rządem Tuska.
Dudek przestrzega, że Nawrocki może doprowadzić do sytuacji porównywalnej z tzw.