„Kraina lodu 2” to film dla dzieci, o czym można się było przekonać w dniu premiery – kino było pełne miniaturowych lodowych księżniczek. Ikoniczna Elsa, księżniczka obdarzona mocą kontroli lodu, od kilku lat zdobi koszulki, tornistry i zeszyty, pojawia się jako lalka i figurka w zestawach Lego, ktoś wpadł na pomysł, że stanie się nawet idealną twarzą kartofelków.
Ale w dzisiejszych czasach żaden film nie jest tylko dla dzieci (może poza „Playmobilem”, co może tłumaczyć jego fatalne przyjęcie w Stanach Zjednoczonych). Księżniczki Disneya żyją nie tylko w dziecięcych fantazjach, ale stanowią ważną część mitologii milenialsów. Wymyślona w latach 90. dochodowa franczyza oparta na sprzedaży gadżetów, lalek i sukienek księżniczek występujących w klasycznych (i nowoczesnych) baśniach Disneya cieszy się prawdziwym kultem – wychowane na nich dziewczyny uprawiające twórczość fanowską uwielbiają je reinterpretować. Sieć jest pełna rysunków księżniczek w wersji współczesnej czy steampunkowej. Korporacja skorzystała zresztą z okazji – w filmie „Ralph Demolka w internecie” księżniczki pojawiły się nie w sukniach, a wygodnych dresach (trafiły też, oczywiście, na sklepowe półki).
Baśnie dla dorosłych
Tak więc na „Krainę lodu 2” czekały osoby dorosłe – te, które zdążyły dorosnąć od czasu, gdy sześć lat temu wyszła pierwsza część, i te, które traktują kino familijne jako coś dla wszystkich.