Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

„Kontrola”, polski serial LGBT, robi furorę. I słusznie

Kadr z serialu „Kontrola” Kadr z serialu „Kontrola” mat. pr.
Zdecydowanie już najwyższy czas na pierwszy polski serial LGBT pokazujący widzom, że miłość nie wyklucza, w przeciwieństwie do propagandy państwa, Kościoła i narodowej telewizji.

„Kontrola” – tytuł internetowego miniserialu w reżyserii Nataszy Parzymies, ostatni odcinek miał właśnie premierę na YouTubie – odnosi się do kontroli bezpieczeństwa na lotnisku. Ale świetnie rezonuje też z kontrolą, jakiej poddawać własne emocje i zachowania muszą w Polsce osoby, tak jak główne bohaterki serii, nieheteronormatywne. Kolejne gminy, głosami swoich radnych stające się „strefami wolnymi od LGBT”, to mocny i aktualny kontekst dla produkcji, która zaczęła się skromnie rok temu jako egzamin w Warszawskiej Szkole Filmowej. A stała internetowym fenomenem, pomocną dłonią wyciągniętą w stronę osób LGBT. Dowodem na to, że Polska nie taka straszna, jak ją PiS (na świecie) maluje.

Czytaj też: Zła zmiana dla osób trans- i homoseksualnych

Z kina i teatru na YouTube

Trwa niecałe dwie i pół minuty. Akcja dzieje się na lotnisku. Kontrola osobista, strażniczka i dziewczyna lecąca ze swoim chłopakiem na weekend do Rzymu. Krzyżujące się spojrzenia młodych kobiet, zwolniony ruch dłoni w rękawiczkach sunących po ubranym ciele, muzyka, jakaś sugestia w powietrzu. Koniec.

Budżet był minimalny, zagrali koledzy ze szkoły, w głównych rolach wystąpiły Adrianna Chlebicka i Ewelina Pankowska, piękne, charyzmatyczne i dobrane na zasadzie przeciwieństw. Chlebicka, 26-latka, wystąpiła dotąd w „Roju” Jerzego Zalewskiego i „Bejbi blues” Katarzyny Rosłaniec. 29-letnia Pankowska pracuje głównie w warszawskich teatrach, w TR Warszawa gra tytułową bohaterkę w genialnym „Ewelina płacze” Anny Karasińskiej, w Nowym Teatrze występuje m.in. w „Kinie moralnego niepokoju” Michała Borczucha, w Teatrze Polskim – w gwiazdorskim „Wujaszku Wani” Iwana Wyrypajewa.

Czytaj też: Polski teatr ma ambicje edukacyjne

„Kontrola” w klimacie teledysku

Wpuszczony w kwietniu zeszłego roku na YouTube filmik zrobił furorę – dziś ma 12,8 mln wyświetleń. Studenci nakręcili więc kolejne, z których dowiadujemy się, co łączyło, łączy i czy będzie łączyć bohaterki. Siedem krótkich odcinków ma lekkość filmów w rodzaju „Wszystkich nieprzespanych nocy” Michała Marczaka, teledyskowy klimat i hipsterski sznyt oraz temat jak w „Ninie” Olgi Chajdas. Miłosne perypetie dwójki kobiet w XXI w., które na zmianę się przyciągają i odpychają.

Reżyserka, wciąż studentka, Natasza Parzymies jako największą inspirację podaje „Carol” Todda Haynesa, delikatnie snutą, także poprzez spojrzenia, drobne gesty i kostiumy historię zakazanego lesbijskiego romansu. Obudowuje też swoje bohaterki, szczególnie Majkę Pankowskiej, codziennym życiem, ze świetną sceną pokwitowania odbioru kanapy.

Czytaj też: „Carol” przywraca wiarę w mit

Miłość nie wyklucza

Odcinki mają już ponad 27 mln wyświetleń i... napisy m.in. po chińsku, indyjsku czy portugalsku, zrobione spontanicznie przez fanów. „Kontrola”, dzieło skromne i skromnie obliczone na odbiór nie w kinach, tylko na smartfonach, okazało się uniwersalnie zrozumiałe i uniwersalnie potrzebne. Twórcy opowiadają o mailach i postach z podziękowaniami z różnych stron świata.

I zapowiadają prace nad drugim sezonem, może już z jakimś inwestorem w postaci platformy internetowej. Zdecydowanie już najwyższy czas na pierwszy polski serial LGBT pokazujący widzom, że miłość nie wyklucza, w przeciwieństwie do propagandy państwa, Kościoła i narodowej telewizji.

Pierwszy sezon jest już w całości dostępny na YouTubie i watro go obejrzeć także dla cudownie absurdalnych momentów, jak te, w których pojawiający się w serialu hit zespołu Łzy „Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka” jest tłumaczony np. na język chiński...

Czytaj też: Reportaż TVP o LGBT to mokry kapiszon

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną