Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Muzeum Auschwitz protestuje przeciwko serialowi Amazona

Kadr z serialu „Hunters” Kadr z serialu „Hunters” mat. pr.
„Hunters” to nowa produkcja Amazon Prime z Alem Pacino. Bohaterami są Żydzi polujący na ukrywających się w USA nazistów. Muzeum Auschwitz nie podoba się „swobodny” stosunek twórców do prawdy historycznej.

Jest 1977 r. Młody Jonah, wychowywany przez babcię, stara się jak może (m.in. handlując marihuaną) dokładać do domowego budżetu. Babcia – safta, jak ją nazywa – przeżyła II wojnę światową i obóz w Auschwitz, gdzie straciła siostrę. Jej rodziców Niemcy zabili jeszcze w getcie. Teraz safta zostaje zamordowana we własnym domu.

Jeszcze wcześniej oglądamy sielankową scenę: duży ogród, znajomi przy grillu, dzieci w basenie. Scenę brutalnie przerwaną. Wszystkich łącznie z dziećmi zabija – jak się okazuje – ukrywający się w Stanach nazista, obozowy kat rozpoznany przez jedną z kobiet.

Czytaj też: Zaskakująca historia Holokaustu na Berlinale

„Hunters”, fantazja o sprawiedliwości

Tak się zaczyna opowieść o zemście. O Żydach (kilku pokoleniach, począwszy od tych, którzy przeżyli Auschwitz, po młodzież) polujących na ukrywających się wśród nich nazistów. Inspiracją dla showrunnera serialu Davida Weila były relacje jego babci, ocalałej z Holokaustu, oraz rzeczywista Operacja Paperclip, w ramach której amerykańskie służby „przejęły” wielu niemieckich naukowców, by wykorzystać ich do własnych celów. Część z nich należała do NSDAP czy SS, część z pewnością brała udział w zagładzie Żydów.

Serial „Hunters” to fantazja o sprawiedliwości. O zemście po latach, ale nieuchronnej, o karze, którą odroczono, ale przed którą – jak się okazało – nie było ucieczki. To serial momentami brutalny (już w odcinku pilotowym widzimy scenę zagazowania w prysznicu), krwawy.

Reklama