Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Ostatni powrót do Gliwic?

fot. Jacek Poremba fot. Jacek Poremba Materiały klienta
Najbardziej emocjonujący kryminał roku – „Wilkołak” Wojciecha Chmielarza.

To już koniec. Chyba. Dla jednych będzie to prawdziwe, mocne katharsis, dla innych – jednocześnie wielkie rozczarowanie, bo być może po raz ostatni spotykamy się z postacią, którą nagle zaczynamy rozumieć, a może nawet lubić. Prywatny detektyw Dawid Wolski powraca w książce „Wilkołak” Wojciecha Chmielarza, powieści zamykającej kryminalny cykl gliwicki autora.

Niepokorny detektyw Dawid Wolski powraca w ostatniej części cyklu gliwickiego Wojciecha Chmielarza zatytułowanej „Wilkołak”. Podczas pogrzebu swojego ojca, mecenasa Wolskiego, dostrzega kobietę ze swojej dalekiej przeszłości. Iga. Jego dawna miłość. Brutalnie zamordowana osiem lat temu. Nikt mu nie wierzy, ale on jest pewien, że nie pomylił się. Na pewno widział tę, której szukał przez ostatnie lata. Tę, której zabójca został oczyszczony z zarzutów dzięki działaniom jego ojca. Kobieta ucieka, ale wydarzenie to sprawia, że stare rany zaczynają jątrzyć na nowo.

Ożywienie

Detektyw Wolski z charakterystycznym dla siebie specyficznym uporem postanawia dowiedzieć się, co działo się z Igą przez te wszystkie lata i dlaczego dawna ukochana ponownie znika. W trudnych i niebezpiecznych poszukiwaniach głównemu bohaterowi towarzyszy prokurator Adam Górnik, jedyny przyjazny mu człowiek. Jednak już pierwsze pomysły mężczyzn na rozwiązanie sprawy z przeszłości mogą budzić oburzenie czytelnika. Takiego biegu wydarzeń nikt się bowiem nie spodziewał, a prawda okaże się brutalna oraz wyjątkowo dramatyczna dla Dawida Wolskiego… „Wilkołaka” tworzy misternie utkania przeplatanka postaci i wątków, która z biegiem czasu odsłania przed czytelnikami kolejne przerażające fakty.

fot. Jacek PorembaMateriały klientafot. Jacek Poremba

Trylogia

„Wilkołak” to trzeci (i prawdopodobnie ostatni) tom cyklu gliwickiego Wojciecha Chmielarza. Wcześniej autor zafascynował rzeszę czytelników historią losów kontrowersyjnego detektywa w książkach „Wampir” (2015) oraz „Zombie” (2017). „Wilkołak” jest kontynuacją wielu wątków z poprzednich części, ale przeczytanie ich nie jest obowiązkowe. Powieść zbudowana jest bowiem niezwykle spójnie, z olbrzymią dbałością o najdrobniejsze szczegóły, ale i wyjaśnianiem pewnych zawiłości. Nowi czytelnicy mogą więc liczyć na drobne retrospekcje, które ułatwią dotarcie do prawdy ramię w ramię z działającymi wspólnie detektywem Wolskim i prokuratorem Górnikiem. Warto jednak sięgnąć i do poprzednich części, by nie zgubić poukrywanych przez autora „Wilkołaka” drobnych, ale jakże wysublimowanych i wartych uwagi smaczków. Sam „Wilkołak” natomiast nadaje cyklowi gliwickiemu nowej jakości i świeżości. Rozwiewa także większość ewentualnych wątpliwości związanych z zawiłościami fabuły poprzednich tomów, „Wampira” i „Zombie”.

Gliwice i okolice

Świat powieści pozostaje zatem tak samo fascynujący, jak w pozostałych częściach cyklu. Znów znajdujemy się na Górnym Śląsku i odkrywamy jego uroki, niebezpieczne tajemnice, a czasem – nie mniej poruszającą – szarą rzeczywistość. Wędrówki po Gliwicach i ich okolicach nie nudzą, są bowiem świetnie wyważone zarówno w warstwie antropologicznej, jak i po prostu objętościowo. „Wilkołak” to jedna z tych książek, które świetnie, a przede wszystkim nienachalnie oddają klimat i charakter miejsc, w których dzieje się ich akcja.

Zły człowiek, smutny człowiek

A co z głównym bohaterem? Znów mamy do czynienia z jednym z najbardziej rozpoznawalnych detektywów w polskiej literaturze i chyba jednym z najbardziej oryginalnych w ogóle. Tym razem jednak Dawid Wolski pokazuje się czytelnikom z zupełnie innej strony. A właściwie nawet z wielu innych stron. Okazuje się bowiem, że zła sława, którą owiana jest ta postać powoli zdaje się ustępować miejsca naszemu współczuciu i zrozumieniu. A ostatecznie może nawet sympatii? W pewnym momencie na przykład samo dotarcie do prawdy, choćby olbrzymim kosztem, staje się dla czytelnika prawie tak samo ważne, jak dla detektywa.

„Wampir” i „Zombie” przyzwyczaiły nas do określania Wolskiego złym, bezlitosnym, wyrachowanym, krnąbrnym czy niepokornym człowiekiem. Choć to ostatnie, to w jego przypadku raczej eufemizm. Tymczasem może się okazać, że kolor, który obserwujemy, zmienia się pod wpływem barw, które mu towarzyszą. Jak Dawid wypadnie w zestawieniu z innymi postaciami?

W rodzinie

W swojej najnowszej książce Wojciech Chmielarz dużo miejsca poświęca jednak nie tylko budowaniu poszczególnych postaci, ich charakterów, ale także relacjom międzyludzkim i rozmaitym zależnościom. W „Wilkołaku” pozwala czytelnikom przyjrzeć się relacjom rodzinnym czy koleżeńskim. A okazji mamy sporo. Problemy małżeńskie Adama Górnika i jego żony Hanny, jak również sposoby rozwiązywania ich, tworzą ciekawe studium kilkuletniego małżeństwa posiadającego dzieci. Z kolei budowanie świeżej relacji między młodymi, niezależnymi ludźmi obserwujemy w życiu pary, którą tworzą Kaśka, szwagierka prokuratora, oraz jej chłopak Kacper.

fot. Jacek PorembaMateriały klientafot. Jacek Poremba

Suka i szczenięta

Wracamy też do związków, które z kolejnymi kobietami tworzył detektyw Wolski. I mamy w końcu niezwykle dramatyczną relację pomiędzy udręczoną, bitą, ofiarą bestialskiej przemocy a jej oprawcą. W przypadku tej ostatniej autor sięga po wyjątkowo drastyczne sformułowania i brutalne metafory, które jednak jako jedyne chyba oddać mogą zezwierzęcenie wspomnianej „relacji”.

Różnorodność związkowa w „Wilkołaku” jest zatem olbrzymia. Punkt wspólny? We wszystkich parach, ale i po prostu relacjach międzyludzkich, które pokazuje nam Chmielarz znajdziemy jakiś rodzaj toksyczności. Między innymi ten fakt sprawia, że w mniej oczywisty sposób autor dodatkowo buduje elektryzujące napięcie.

Niepewna ulga

Chmielarz, autor wielu nagradzanych, świetnie zbudowanych, trzymających w napięciu kryminałów, thrillerów i powieści sensacyjnych po raz kolejny funduje nam historię, która rozwija się jednocześnie szybko i powoli. W „Wilkołaku” zaciekawia każdym słowem, ekscytuje każdym zdaniem. Niezwykle umiejętnie dawkuje chwile rosnącego napięcia, w idealnym momencie podrzuca kolejne wątki i wydarzenia, aż w końcu hipnotyzuje, rozpala emocje do białości, by na koniec pochłonąć czytelnika i pozostawić go z odświeżającym katharsis.

O „Wilkołaku” nie sposób jednak od razu zapomnieć. Pewne wątki zostają z czytelnikami na dłużej, inne powodują, że stawiamy sobie kolejne pytania. Odpowiedzi na nie niestety nie będzie, bo na trzecim tomie Wojciech Chmielarz kończy cykl gliwicki (chyba – jak pisze sam autor w prologu). I to prawdopodobnie jedyna wada trzeciej części powieści o najbardziej specyficznym i pogubionym detektywie w literaturze. Trochę szkoda, bo niektórzy mogli już niesfornego Wolskiego nawet polubić.

Wojciech Chmielarz, Wilkołak, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2021

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama