Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Zawód: reżyserka. Ida Lupino, bohaterka American Film Festivalu

Ida Lupino Ida Lupino TopFoto / Forum
Mając Fabrykę Snów u stóp, zamarzyło jej się coś zgoła innego. Chciała robić filmy, i to na swoich warunkach. Jak mało kto zasługuje na retrospektywę w ramach American Film Festivalu.

W epoce zdominowanego przez mężczyzn Hollywood Ida Lupino szła pod prąd. Założyła własną wytwórnię, była zaangażowana społecznie, diagnozowała palące problemy. Pisała, produkowała i reżyserowała ruchome obrazy jako jedyna kobieta w latach 50., gdy panie miały zostać w domach i zajmować się wychowaniem dzieci. Która aktorka zrezygnowałaby wtedy z dość komfortowej sytuacji – choć to względne – by stanąć za kamerą, a nie przed nią? Nie interesowało jej gwiazdorstwo. Mając Fabrykę Snów u stóp, zamarzyło jej się coś zgoła innego. Chciała robić filmy, i to na swoich warunkach.

Wprawdzie kobiety tworzyły od zarania kinematografii, by wspomnieć Alice Guy-Blaché, niewykluczone, że autorkę pierwszej krótkometrażówki z fabułą, ale nigdy nie osiągnęły tego statusu co mężczyźni. Gdy zgraja elegancików z Wall Street wkroczyła na Bulwar Zachodzącego Słońca, w przemyśle pojawiły się prawdziwe pieniądze i wolano je powierzać mężczyznom. Kino stało się biznesem i klubem dla chłopców, którym w pewnym sensie pozostaje do dziś. W latach 30., 40. i 50. nie było w zasadzie miejsca dla reżyserujących kobiet. Z wyjątkiem Dorothy Arzner, która ciężko zachorowała i miała dość przepychania się z cenzorami, więc przeszła na przedwczesną emeryturę w 1943 r.

Potrzeba było sześciu lat, by na horyzoncie pojawiła się inna reżyserka, i to nie byle jaka, bo przecierająca szlaki nieskrępowanym filmowcom, na dekadę przed słynnymi „Cieniami” (1959) Johna Cassavetesa debiutująca tytułem, który wygląda inaczej i ogląda się go inaczej.

Reklama