Zygmunt Krauze, „Pięć pieśni” na baryton i fortepian do poezji Tadeusza Różewicza
Równocześnie 60-lecie pracy artystycznej obchodzi w tym roku Zygmunt Krauze, niezwykle aktywny twórczo kompozytor i pianista. Własną twórczość dzieli na cztery kategorie. Są to: muzyka unistyczna inspirowana malarstwem Władysława Strzemińskiego, kompozycje przestrzenne wykonywane w specjalnie konstruowanych przestrzeniach, „muzyka o muzyce” i „muzyka powrotu do korzeni”.
Teatr Wielki – Opera Narodowa przypomniał z tej okazji dzieło, które powstało na styku aktywności tych dwóch osobowości artystycznych. To skomponowane przez Zygmunta Krauzego w roku 2000 „Pięć pieśni” na baryton i fortepian do poezji Tadeusza Różewicza. 8 października zabrzmiały one w Salach Redutowych w wykonaniu Szymona Komasy (baryton) i Marcina Kozieła (fortepian) w obecności synowej poety, Małgorzaty Różewicz.
Jak wspomina Zygmunt Krauze, okazją do napisania pieśni do wierszy Tadeusza Różewicza było dla niego przyznanie poecie Nagrody Wielkiej Fundacji Kultury za rok 1999 – kompozytor zasiadał w kapitule tej nagrody i przyjął propozycję skomponowania muzyki inspirowanej twórczością laureata. Pierwsze wykonanie „Pięciu pieśni” odbyło się na Zamku Królewskim w Warszawie w lutym 2000 roku podczas uroczystości wręczenia wspomnianej nagrody Tadeuszowi Różewiczowi (drugim laureatem był Andrzej Wajda). Wykonawcami byli Jerzy Artysz (baryton) i Zygmunt Krauze (fortepian). W 2015 r. w Filharmonii Narodowej zaprezentowano ów cykl w wersji na głos i orkiestrę.
Składa się nań pięć wierszy Tadeusza Różewicza: „Moje ciało”, „Wiedza”, „Czas na mnie”, „Księżyc świeci”, „Róża”, dla których spoiwem w tym cyklu pieśniowym są śmierć i jej nieuchronność. Krauze tak opisuje swoje intencje kompozytorskie: „Moim zadaniem było znalezienie odpowiedniego motywu, interwału, akordu czy też frazy dla słowa poety. Ale znaczenie słowa jest zwykle rozumiane w obiegowy, schematyczny sposób. Moją intencją było więc odkrycie nowej, innej, własnej interpretacji. Słowa i myśl w nich zawarta tworzą pole dla twórcy muzyki, który dodaje do nich własną warstwę emocjonalną. Właśnie ten element – emocjonalny, był najważniejszy w komponowaniu »Pięciu pieśni«” – podkreśla Zygmunt Krauze.
Cykl otwiera wstęp instrumentalny z charakterystycznym solo fortepianu. Pianista wybija w nim dźwięki forte i marcato, które brzmią jak kolejne uderzenia dzwonu. To memento dla słuchacza, tworzące niepokojącą atmosferę całego cyklu, wprowadzające temat pieśni „Moje ciało” i powracające niczym fatum przed pojawieniem się pieśni ostatniej („Róża”).
„Moje ciało” to wiersz, w którym rozpoznaje się styl Różewicza z jego obsesją cielesności, silniejszej niż świadomość, wolna wola i nakazy moralne.
„Moje ciało
Mówi do mnie
Ja nigdy nie przestanę
Oddychać
Ja nigdy nie przestanę
Jeść trawić kochać”
Poeta stale wkraczał na teren społecznych i obyczajowych tabu, chociażby w dramatach „Do piachu…” i „Białe małżeństwo” – cielesność, fizjologia, rozpad, ale też pożądanie seksualne to tematy, których nie wahał się podejmować, często spotykając się z krytyką i protestami z tego powodu.
W wierszu „Moje ciało” na plan pierwszy wychodzi biologiczne pragnienie, twarda zasada przetrwania gatunku, którą kultura i cywilizacja opakowują w piękne opowieści o miłości („nasze usta, nasze ręce są silniejsze od nas”). Ale jest też ukryty żal poety z pokolenia Kolumbów za utraconym w wojnie życiem rówieśników („Moje ciało/mówi do mnie/Jeśli chcesz iść do ziemi/Idź sam”).
Temat ten zatacza koło i powraca w piątej pieśni. „Róża” to wiersz oparty na prostej opozycji, której prostota okazuje się bardzo mocnym środkiem wyrazu. Róża to kwiat, który rozwija się bez przeszkód i pięknieje, ale też imię młodej dziewczyny, której wojna odbiera życie i ścina ją na moment przed rozkwitem i zaznaniem miłości cielesnej, takiej jak w wierszu „Moje ciało”. Zabita, zamordowana młodość i kobiecość to zbrodnia podwójna.
„Róża” brzmi tym dobitniej, że poprzedzają ją jeszcze trzy pieśni krążące wokół tematu śmierci i obojętności świata na cierpienie, zagładę i śmierć zwykłego człowieka („Wiedza”, „Czas na mnie”, „Księżyc świeci”).
„Wiedza” (pieśń druga) współgra z pesymistyczną myślą przyjaciela Tadeusza Różewicza – Tadeusza Borowskiego i jego obozowych opowiadań:
„czas niczego nie uleczy
rany nie zabliźnią się
słowo nie wejdzie
na miejsce słowa
groby nie zarosną trawą
umarli umrą
i nie zmartwychwstaną”
To właśnie nie dający rąbka nadziei pesymizm Różewicza skłonił Czesława Miłosza do krytycznej oceny młodszego kolegi, którego nazwał „humanistycznym nihilistą” o wyobraźni „równie desperackiej jak Beckett”. Zdaniem Małgorzaty Różewicz, kulturoznawczyni, filozofki i teatrolożki, synowej poety, Tadeusz Różewicz został przez Czesława Miłosza „źle opowiedziany”, co mogło negatywnie zaważyć na percepcji jego twórczości w krajach anglojęzycznych, w których noblista był autorytetem.
Jednak wedle współczesnych terminów i wrażliwości, Tadeusza Różewicza należałoby raczej nazwać realistą, trzeźwo i bez złudzeń patrzącym na świat – a może nawet whistleblowerem cywilizacji.
Koncert dostępny jest na platformie cyfrowej Teatru Wielkiego: vod.teatrwielki.pl
Materiał przygotowany przez Teatr Wielki – Opera Narodowa