Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

„Sailor Moon”, edycja amerykańska. Jak się znalazł „święty Graal”

„Sailor Moon”, edycja amerykańska „Sailor Moon”, edycja amerykańska mat. pr.
Zaginiony pilot amerykańskiej adaptacji „Sailor Moon” to fascynujący dokument pokazujący podejście do wymiany kulturowej.

Paranormalny serial „Archiwum 81” dostępny na Netflixie rozgrywa fabularnie fascynujący temat „zaginionych mediów” („lost media”) – bohaterowie mają obsesję na punkcie starego, czarnobiałego filmu dokumentalnego. Podobnie jest w prawdziwym świecie, w którym krążą miejskie – czy internetowe – legendy. Film, który jest znany tylko z opisu; nigdy niewyemitowany pilot serialu spoczywający na wieki wieków w czyjejś szafie; wczesna wersja gry komputerowej, która nigdy nie trafiła do oficjalnego obiegu, bo wydawca zmienił zdanie co do jej kształtu. Osobną kwestią są produkcje, które nigdy nie istniały, ale żyją w sieciowych przekazach i zbiorowych halucynacjach.

Czytaj też: Netflix kontra Disney+ i cała reszta

Desperacko szukając „Sailor Moon”

Tymczasem zupełnie niespodziewanie dzięki dziennikarskiemu śledztwu został odnaleziony „święty Graal” fanek i fanów anime – pilot amerykańskiej adaptacji „Sailor Moon”. Przedziwna hybryda animacji i serialu aktorskiego, która z japońskiego oryginału zapożyczyła tylko koncept wojowniczek w marynarskich mundurkach, znana była do tej pory jedynie z krótkiego teledysku. Został nagrany na konwencie w połowie lat 90., a potem krążył po sieci, wzbudzając całe spektrum uczuć: szok, niedowierzanie, rozbawienie i przerażenie.

Krążyła też legenda, że powstał cały odcinek.

Reklama