Gdy testament wszystko zmienia, nadmorska cisza przeradza się w rodzinny sztorm
„Scheda” to najnowsza polska produkcja HBO Max. Mroczna historia o wielkim majątku i trudnych rodzinnych zależnościach zadebiutuje na platformie 22 sierpnia. Pierwszy sezon serialu rysuje hipnotyzujący obraz na pograniczu kryminału, thrillera i psychologicznego dramatu. Z każdą minutą tytułowa scheda nabiera zupełnie innego znaczenia, a rodzinna fortuna okazuje się być jedynie małą częścią spuścizny nestora rodu Mrozów.
Tak jak chciał Johnny.
Na pogrzebie zjawiają się wszyscy – przedstawiciele rodziny, wojska i lokalnej sceny politycznej. Jedni są tu z szacunku, inni z obowiązku – jedni mają do spłacenia dług, drudzy liczą na ubicie interesu. Przy akompaniamencie salwy honorowej odchodzi Jan „Johnny” Mróz – były żołnierz marynarki wojennej, nieformalny Król Helu. Znali go wszyscy, ale nikt nie poznał jego sekretów, których długi, ponury cień jeszcze długo będzie się rzucał na życie lokalnej społeczności. Podczas gdy urna zostaje z honorami złożona do grobowca, prochy Johnny’ego czekają w aucie jego córki, przesypane do puszki po kawie. Jak przystało na morskiego wilka, Jan Mróz wróci do wód Bałtyku, gdzie, nie bacząc na przepisy, rozsypią go jego dzieci. Tak jak chciał Johnny. Zgodnie z jego wolą, na grób trafią żółte słoneczniki, na maszty rybackich kutrów wciągnięte zostaną czarne flagi, a przemowa będzie krótka, bo Johnny nie znosił gadulstwa. Komandorski mundur i odznaczenia zawisną w barze Kormoran, gdzie odbędzie się stypa, którą jego córka zorganizuje dokładnie tak, jak zaplanował ojciec. W kościele w pierwszym rzędzie zasiądzie najstarszy syn Paweł i córka Hanka, zabraknie najmłodszego Maćka. Jedyny wyraz sprzeciwu wobec nieobecnego patriarchy może okazać się pozorny. Ręce Johnny’ego będą ciągnąć za sznurki jeszcze długo po jego śmierci, często w sposób niezrozumiały dla żywych. Scheda po Królu Helu to nie tylko ogromny majątek, ale też sieć mrocznych zagadek i emocjonalnych zależności utrwalanych przez lata.
Kto zapełni pusty tron?
„Ziemia ma pozostać w jednym kawałku” – zarządził ojciec, kiedy zebrał dzieci, by przekazać im wieść o swojej chorobie i nieuchronnie zbliżającej się śmierci. 16 hektarów działki na wybrzeżu, dom, 4 hektary pola namiotowego i legendarny bar „Kormoran” to spadek, który mógłby rozwiązać problemy całej trójki rodzeństwa Mrozów. Paweł (Grzegorz Damięcki), radny Helu i trener w lokalnym klubie piłkarskim, miał niegdyś zostać zawodnikiem reprezentacji. Życie napisało inny scenariusz i trwale związało jego losy z rodzinnym miastem. Do samego końca pozostał przy ojcu, a jako najstarszy syn rości sobie też prawa do helskiego „tronu”. Realizację jego politycznych marzeń o awansie na stanowisko burmistrza ułatwiłby dostęp do wielkiej działki i środki na budowę Domu Rybaka, który wymarzył sobie patriarcha przed śmiercią.
Hance (Magdalena Popławska) niemal udało się wyjechać – jej mąż, badacz morskiego życia – miał objąć posadę na zagranicznym uniwersytecie. Johnny (Jacek Koman) obmyślił jej inny plan. Za sprawą finansowego wsparcia od ojca córka stanęła na czele przedsiębiorstwa, które daje zatrudnienie lokalnym rybakom. Morski biznes okazał się bezlitosny, a firma desperacko potrzebuje kolejnych kutrów i środków na remonty. Obiecany przez ojca spadek ma być kołem ratunkowym dla Hanki i jej pracowników.
Maciek (Bartosz Gelner) to najmłodszy syn i wielki nieobecny w rodzie Mrozów – tylko jemu udało się wyjechać. Jako jedyny miał odwagę otwarcie krytykować ojca za życia i nie poczuwał się do odpowiedzialności, by zajmować się nim w czasie postępującej choroby. Czarna owca z niejasnych powodów uchodzi jednak za ulubieńca Johnny’ego, chociaż ten obwieścił pozostałej dwójce, że pominie go w spadku. Turkusowe Porsche, dziewczyna influencerka i zadziorność, niebezpiecznie granicząca z arogancją – Maciek w swoim stylu pojawia się na stypie, doprowadzając do szału starszego brata i uruchamiając ostatnie pokłady wyrozumiałości ze strony siostry. Wygląda na to, że dobrze mu się wiedzie, ale może i najmłodszemu synowi przydałby się kawałek spadkowego tortu?
Jak palcem na wodzie.
Nikt w „Schedzie” nie jest tym, kim się wydaje. Racjonalna i odpowiedzialna Hanka, posłuszny ojcu, niespełniony Paweł, niezainteresowany rodziną, ale interesowny Maciek – wszystkie postacie nieustannie ewoluują, a każdy kwadrans serialu odsłania nieznane wcześniej motywacje i ambicje. Scenariusz Bartosza Janiszewskiego pokazuje helską rzeczywistość jak przez lunetę – za każdym razem widzimy tylko mały, przybliżony wycinek znacznie większej i skomplikowanej całości. Wystarczy spojrzeć nieco szerzej, by zauważyć kontekst diametralnie zmieniający sens wszystkich dotychczasowych wydarzeń. Potęguje to skokowa narracja, która nieustannie przerzuca nas między odległymi punktami na osi czasu, za każdym razem odsłaniając kolejne kawałki skomplikowanej sieci zależności – rodzinnych, biznesowych i politycznych. „Scheda” hipnotyzuje, bo nigdy nie wiemy na pewno, czy motywacje bohaterów są wynikiem emocjonalnych impulsów czy bezlitosnej, zimnej kalkulacji. Kto chce utrzymać dobre relacje rodzinne, a dla kogo najbliżsi są jedynie środkiem do osiągnięcia celu?
„Scheda” pokazuje, jak cienka granica dzieli miłość i nienawiść – szczególnie w skomplikowanych relacjach rodzinnych z wielkim biznesem w tle. Wszyscy znają się zbyt dobrze, by darzyć się bezgranicznym zaufaniem, a przejawy czułości mogą nas bardzo wiele kosztować. Serial na pewnych płaszczyznach przywodzi na myśl „Sukcesję” czy „Rodzinę Borgiów”, jednak z charakterystycznym lokalnym sznytem. Mrozowie noszą znamiona rodziny królewskiej czy klanu biznesowych potentatów, ale poruszają się w innej skali – w zimnej portowej atmosferze, po zamglonym Helu, który widział wojnę, PRL-owskie rozgrywki polityczne i narodziny szemranych majątków czasu transformacji. Anna Kazejak prowadzi historię z pełną świadomością scenariuszowych zasobów – z każdym zwrotem akcji, postacie stają się coraz bardziej wielowymiarowe i zniuansowane. Reżyserce udaje się oddać dziwny magnetyzm przysługujący tym, którzy odchodzą – dzieci wyzwolone spod dyktatu dominującego ojca, nadal próbują dorównać jego oczekiwaniom i zrealizować niedokończone plany, które wcześniej postrzegały jako ograniczenie własnej wolności. „Scheda” to wciągająca opowieść o manewrowaniu między poczuciem honoru i powinności a własnymi przyziemnymi potrzebami i żądzą zysku – całość podana w klimacie północnoeuropejskiego kryminału, który trzyma w napięciu od pierwszego do ostatniego odcinka. To też w dużej mierze zasługa muzyki Andrzeja Smolika, która potrafi niepostrzeżenie wślizgnąć się pod filmową skórę i przyprawić widza o dreszcz. Nigdy nie wiadomo, jakimi pobudkami kierują się bohaterowie i jak daleko są skłonni się posunąć. Przez cztery odcinki wybrzmiewa największe pytanie: kto przejmie schedę po Johnnym?
Pierwszy odcinek „Schedy” ukaże się na HBO Max już 22 sierpnia. Kolejne części serialu będą pojawiać się na platformie co tydzień. W rolach drugoplanowych zobaczymy Michalinę Łabacz, Karola Pochecia, Bartka Kotschedoffa, Wojciecha Zielińskiego, Zuza Galewicz czy Michalinę Brzuskę. Mroczną, zamgloną aurę bałtyckiego półwyspu uchwycili w swoich zdjęciach Bartłomiej Cierlica i Piotr Niemyjski, a za scenografię odpowiedzialna jest Magda Widelska-Władyka. Na produkcję składać się będzie 7 odcinków.
Materiał przygotowany na zlecenie HBO MAX