Historia najlepiej karmi się spektakularnymi wydarzeniami. I tak obraz polskiej sztuki w pierwszej dekadzie po II wojnie światowej zdeterminowały dwie wystawy, obie zyskując z czasem status legendarnych. Pierwsza, to Wystawa Sztuki Nowoczesnej, zorganizowana w Krakowie w 1948 roku. I choć stanowiła manifestację postaw awangardowych, to okazała się równocześnie ich łabędzim śpiewem wobec nadchodzącego szybkimi krokami ponurego okresu socrealizmu. Druga miała miejsce w Warszawie w 1955 roku i mimo że pilnie filtrowana przez ideologiczne standardy, stała się – dla odmiany – symbolem końca stalinowskich porządków w kulturze. Jej oficjalny tytuł „Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi” zanurzony był jeszcze w retoryce realizmu socjalistycznego, ale niósł już ducha nowych czasów. Dziś powszechnie zwana „Arsenałem” okazała się dużym przedsięwzięciem gromadzącym ponad 450 prac blisko 250 młodych, a także bardzo młodych artystów, malarzy, rzeźbiarzy i grafików. I właśnie to wydarzenie, a właściwie jego 70. rocznica, stała się pretekstem do spotkania w dawnej pracowni (dziś włączonej do sieci Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych) wybitnego malarza Rajmunda Ziemskiego, którego początki twórczej drogi też połączyły z „Arsenałem”.
W dyskusji udział wzięli kuratorka wystawy poświęconej Arsenałowi, zorganizowanej w 2010 roku w Muzeum Śląskim w Katowicach Joanna Szeligowska-Farquhar, artysta malarz, twórca kolekcji poświęconej Arsenałowi w Muzeum Lubuskim w Gorzowie Wielkopolskim Jacek Antoni Zieliński oraz Katarzyna Ziemska z Fundacji Ziemski Art opiekunka spuścizny artysty i inicjatorka wydarzenia. Jednym z dyskutowanych na spotkaniu wątków stała się odnaleziona niedawno praca magisterska Jacka Królaka z 1988 roku poświęcona owej pamiętnej wystawie i zawierająca pięć obszernych wywiadów z jego uczestnikami, a później uznanymi malarzami. Jacek przez wiele lat, aż do przedwczesnej śmierci był szefem działu graficznego POLITYKI, co zachęciło redakcję do objęcia nad spotkaniem medialnego patronatu.
Królaka interesowało głównie to, czy można mówić o pokoleniu „arsenałowców” i co ów termin może znaczyć: wspólnotę postaw estetycznych, światopoglądowych? A także, na ile udział w tamtej wystawie wpływał na losy twórców, kształtował ich kariery i malarstwo? W myśl zasady „od ogółu do szczegółu” zebrani przyjrzeli się drodze artystycznej wspomnianego Rajmunda Ziemskiego, która stanowi świetny przykład tego, jak znalezienie się w pewnym miejscu i w pewnym czasie (udział w Arsenale) może ukształtować człowieka i wyznaczyć jego dalsze życie.
Należy dodać, że spotkanie odbyło się w ramach I Festiwalu Warszawskich Pracowni Historycznych. Impreza - dająca szansę zwiedzić oryginalnie zachowane pracownie artystyczne znanych warszawskich twórców - przyciągnęła tłumy, a o pomyśle na jej zorganizowanie więcej w znajdującym się niżej wywiadzie.
Rozmowa Piotra Sarzyńskiego z Aldoną Machnowską–Górą, Zastępczynią Prezydenta m.st. Warszawy, odpowiedzialną m.in.: za obszar kultury, polityki lokalowej, rewitalizacji i ochrony zabytków.
Skąd pomysł na stworzeniu w Warszawie programu wspierającego pracownie historycznych twórców, artystów, często nieżyjących?
Pomysł stworzenia programu wspierającego historyczne pracownie artystyczne w Warszawie zrodził się w 2013 roku, podczas I Festiwalu „Otwarte Mieszkania”, organizowanego przez Towarzystwo Opieki nad Zabytkami. Wydarzenie to poświęcone było mieszkaniom-pracowniom, z których wiele miało już charakter historyczny. Jednym z kluczowych problemów, na które wówczas zwrócono uwagę, była potrzeba ochrony spuścizny po zmarłych lub bardzo wiekowych artystach - nie tylko ich dzieł, ale również miejsc pracy twórczej, które sami tworzyli i urządzali.
Zachowane zbiory, przybory artystyczne, wystrój wnętrz - wszystko to często było zagrożone likwidacją w momencie sprzedaży lub wynajmu lokalu. Zdarzało się, że cenne pamiątki trafiały do kontenerów na gruz budowlany.
W odpowiedzi na te zagrożenia, rok później powołano w strukturach miasta Zespół ds. Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych. Jego celem była opieka nad pracowniami znajdującymi się w lokalach komunalnych - to właśnie w takich przestrzeniach mieści się wiele z nich. Miasto, jako właściciel tych lokali, dysponuje odpowiednimi narzędziami prawnymi i finansowymi, by je chronić. Trudniejsza sytuacja dotyczy lokali prywatnych lub spółdzielczych, które wówczas nie były objęte działaniami zespołu.
W ramach prac zespołu, przy współpracy kilku miejskich biur (Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków, Biura Kultury oraz Biura Polityki Lokalowej), przygotowano uchwałę Rady Miasta, która umożliwia zachowanie najcenniejszych pracowni poprzez specjalny system najmu. Lokale mogą być udostępniane osobom gwarantującym zachowanie ich historycznego charakteru - uczniom zmarłych twórców, członkom rodzin, instytucjom lub organizacjom pozarządowym. Warunkiem jest opieka nad pracownią, utrwalanie jej dziedzictwa oraz udostępnianie jej mieszkańcom Warszawy.
Takie udostępnianie odbywa się m.in. poprzez wydarzenia kulturalne, jak niedawno zakończony Festiwal, który ponownie zwrócił uwagę na wartość tych wyjątkowych miejsc.
Co decyduje o specyfice, charakterze tych miejsc?
O wyjątkowym charakterze tych miejsc decyduje ich genius loci - duch miejsca, który tworzą elementy wystroju, najczęściej zaprojektowane przez samych artystów, ich warsztat pracy, dzieła, archiwa, a także przedmioty codziennego użytku. Historyczne pracownie nie są typowymi muzeami - łączą w sobie wnętrza pełne detali i pamiątek z przeszłości z wrażeniem żywej przestrzeni, w której sztuka wciąż się wydarza. To właśnie ta autentyczność sprawia, że odwiedzając je przenosimy się w czasie.
Niezwykłą atmosferę tych miejsc współtworzą również ich opiekunowie - często są to sami artyści (jak w przypadku Pracowni Grażyny Hase), członkowie rodzin lub uczniowie twórców. Gdy mamy do czynienia z tak bliską relacją, każde spotkanie w pracowni staje się unikalnym doświadczeniem, pełnym opowieści, anegdot i wątków historycznych. Zależy nam na tym, by to właśnie takie osoby były związane z tymi wyjątkowymi miejscami.
Na jakie wsparcie Miasta mogą liczyć miejsca wpisane na listę Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych?
Podstawową formą wsparcia jest możliwość wynajmu pracowni z pominięciem otwartego konkursu, najczęściej na preferencyjnych warunkach. To rozwiązanie pozwala takim miejscom w ogóle przetrwać. Cała procedura rozpoczyna się od uzyskania pozytywnej rekomendacji Zespołu ds. Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych. Po jej otrzymaniu lokal, w którym znajduje się pracownia, zostaje formalnie przekształcony z lokalu mieszkalnego w lokal użytkowy, co umożliwia jego dalsze funkcjonowanie jako przestrzeni o charakterze kulturalnym i publicznym.
Obecnie współpracujemy z burmistrzami dzielnic, by opłaty ponoszone przez opiekunów były możliwie najniższe. Niestety ograniczają nas tu przepisy dotyczące najmu lokali użytkowych oraz zasady dyscypliny finansów publicznych.
Dodatkowo, w Biurze Stołecznego Konserwatora Zabytków organizowane są otwarte konkursy ofert, których beneficjentami są organizacje pozarządowe. Konkursy dotyczą działań edukacyjnych, organizacji wystaw, druku publikacji, zakupu wyposażenia do pracowni, inwentaryzacji czy konserwacji dzieł. To istotne wsparcie, które jednak wymaga współpracy między organizacją a opiekunem pracowni. Co ważne, dzięki temu mechanizmowi możemy wspierać również pracownie znajdujące się poza zasobem komunalnym - w lokalach prywatnych czy spółdzielczych.
Pomagamy także w promowaniu wydarzeń odbywających się w pracowniach - publikujemy materiały na naszych stronach internetowych (um.warszawa.pl/waw/zabytki), w miejskich portalach, mediach, artykułach, udzielamy wywiadów, współpracujemy z dziennikarzami i influencerami. Planujemy wydanie albumu ze zdjęciami wszystkich pracowni oraz pracujemy nad aplikacją mobilną, która pełniłaby rolę przewodnika po tych miejscach.
Raz w roku zapraszamy wszystkich opiekunów pracowni na spotkanie w formie mini-konferencji (ostatnie dwa odbyły się w siedzibie Akademii Sztuk Pięknych), co daje im przestrzeń do wymiany doświadczeń, zgłaszania potrzeb i budowania relacji. Ważnym elementem promocji są również festiwale - jak ten ostatni - wspierane finansowo przez Miasto, które integrują środowisko opiekunów i otwierają pracownie dla mieszkańców.
Ile jest takich pracowni? Jakie ostatnio się pojawiły?
W tej chwili mamy 49 takich miejsc. Ta liczba się zmienia, bo średnio raz na kilka miesięcy przyjmujemy uchwałę o utworzeniu nowej pracowni. Ostatnio status pracowni historycznej uzyskała pracownia fotograficzna Tadeusza Rolke na Mokotowie oraz pracownia malarska rodziny Zakrzewskich na Starym Mieście. Wspólnie z przyszłymi opiekunami i dzielnicą ustalamy teraz warunki jej udostępniania i zasady najmu.
Za nami pierwsza edycja Festiwalu Pracowni Historycznych - oddolnej akcji opiekunów pracowni. Wiemy, że cieszyła się ogromnym zainteresowaniem Warszawiaków. Czy istnieje wola, by stała się to impreza cykliczna?
Z całą pewnością. Było bardzo duże zainteresowanie i do niektórych pracowni w ciągu jednego dnia przyszło ponad 300 osób - większość z nich odwiedziła te miejsca po raz pierwszy. Jeszcze nie zapadła decyzja, kto będzie oficjalnym organizatorem wydarzenia, ale jest pewne, że Miasto się w nie bardzo mocno zaangażuje. Chcemy by to była impreza stała, odbywająca się co roku.
Materiał powstał w komercyjnej współpracy z Fundacją Ziemski Art.