Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Azjatyckie horyzonty

Recenzja filmu: "Zwyczajna historia", reż. Anocha Suwichakornpong

Historia przyjaźni na wpół sparaliżowanego studenta reżyserii i opiekującego się nim pielęgniarza, niedoszłego pisarza Historia przyjaźni na wpół sparaliżowanego studenta reżyserii i opiekującego się nim pielęgniarza, niedoszłego pisarza materiały prasowe
Utrzymana w poetyce minimalizmu metaforyczna historia przyjaźni dwóch młodzieńców.

Debiut fabularny nieznanej szerzej reżyserki azjatyckiej Anochy Suwichakornpong „Zwyczajna historia” wygrał zasłużenie ubiegłoroczny festiwal Era Nowe Horyzonty, ale nie wszystkim przypadnie do gustu. To wolno, niechronologicznie opowiadana, utrzymana w poetyce minimalizmu metaforyczna historia przyjaźni dwóch młodzieńców. Na wpół sparaliżowanego studenta reżyserii i opiekującego się nim pielęgniarza, niedoszłego pisarza. Obaj muszą się pogodzić z życiową klęską, skorygować plany, nauczyć się na nowo poruszać w społeczeństwie.

Mimo znajomo brzmiącej fabuły nie wszystko w tym filmie wydaje się oczywiste. Reżyserka kładzie nacisk na relacje wewnątrzrodzinne, różnice klasowe, sporo też pojawia się niestety dla nas nieczytelnych – aluzji do skomplikowanej sytuacji politycznej w Tajlandii. Lecz nawet bez zagłębiania się w ten zagmatwany kontekst „Zwyczajna historia” broni się jako uniwersalne studium psychologiczne o pragnieniu wyrwania się do lepszego świata. Ogromne wrażenie robi finałowa sekwencja wpisująca jednostkowy los bohaterów w kosmiczny cykl narodzin i umierania materii. Zaskakujące, dojrzałe, filozoficzne kino dla koneserów.

Zwyczajna historia, reż. Anocha Suwichakornpong, prod. Tajlandia, 82 min

Polityka 11.2011 (2798) z dnia 11.03.2011; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Azjatyckie horyzonty"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną