Bajkowa, surrealistyczna sceneria, jak zwykle u Almodovara, zderza się tu z makabrą, kazirodztwem i innymi zbrodniami, tworząc unikatową mieszankę niewinności i perwersji.
Horrorem jest w „Volverze” niewyjaśniona rodzinna tragedia, która przydarzyła się w kastylijskiej wiosce La Mancha (miejscu urodzenia reżysera) i która w zadziwiający sposób odciska się na losach czterech bohaterek. Natomiast nutkę poezji, magii i humoru wprowadza w filmie groteskowe zachowanie pewnej starszej pani, osoby dawno uważanej za zmarłą, która nieoczekiwanie wkracza w ich życie i energicznie domaga się rozwikłania tajemnic z przeszłości.
Finezyjnie skonstruowana, szkatułkowa fabuła o wielopokoleniowej więzi między kobietami zmierza w kierunku czarnej komedii familijnej, aby w końcu osiągnąć poziom metafizycznej przypowieści o poświęceniu, zadośćuczynieniu, poczuciu winy i wybaczeniu. Powracając do czasów młodości, Almodovar wraca do ulubionych aktorek: Carmen Maury, Loli Duenas oraz do Penelope Cruz – zdecydowanie najjaśniejszej gwiazdy „Volvera”.