Dokument bez tytułu
Paszporty POLITYKI

Zmiana czasu

Paszporty POLITYKI: zmiana czasu. Dla kultury to też był przełomowy rok, pełen zaskoczeń

Pamiątkowe zdjęcie z tegorocznej gali. Od lewej: prowadzący Bartek Chaciński i Gabi Drzewiecka, laureaci – Katarzyna Szyngiera, Paweł Maślona, pięcioro przedstawicieli studia Starward Industries, Łona, Marta Nadolle, Karolina Mikołajczyk, Hania Rani, Jacek Świdziński oraz gospodarze wieczoru Jerzy Baczyński i Grażyna Torbicka Pamiątkowe zdjęcie z tegorocznej gali. Od lewej: prowadzący Bartek Chaciński i Gabi Drzewiecka, laureaci – Katarzyna Szyngiera, Paweł Maślona, pięcioro przedstawicieli studia Starward Industries, Łona, Marta Nadolle, Karolina Mikołajczyk, Hania Rani, Jacek Świdziński oraz gospodarze wieczoru Jerzy Baczyński i Grażyna Torbicka Teodor Klepczyński, Leszek Zych / Polityka
Miniony rok był przełomowy w polskiej polityce, w kulturze też nie zabrakło nowości i zaskoczeń. Potwierdziła to tegoroczna, już 31., gala Paszportów POLITYKI.
Dominika Stępińska-Duch z TVN Warner Bros. Discovery i Miłosz Bembinow ze Stowarzyszenia Autorów ZAiKS ogłaszają tegorocznego Kreatora Kultury, którym został pisarz Józef Hen.Teodor Klepczyński, Leszek Zych/Polityka Dominika Stępińska-Duch z TVN Warner Bros. Discovery i Miłosz Bembinow ze Stowarzyszenia Autorów ZAiKS ogłaszają tegorocznego Kreatora Kultury, którym został pisarz Józef Hen.
Pierwszy w historii nagrody laureat Paszportu Czytelników POLITYKI: raper Łona (Adam Zieliński)Teodor Klepczyński, Leszek Zych/Polityka Pierwszy w historii nagrody laureat Paszportu Czytelników POLITYKI: raper Łona (Adam Zieliński)
materiały prasowe

W krótkim wprowadzeniu do uroczystości wręczenia Paszportów redaktor naczelny naszego tygodnika Jerzy Baczyński przypomniał słowa zmarłego w 2017 r. Zdzisława Pietrasika, wieloletniego kierownika działu kultury POLITYKI, który komentując ideę naszej nagrody (był jej pomysłodawcą), powiedział, że w Polsce „polityki jest za dużo, a kultury za mało”. W ATM Studio – skąd na żywo naszą galę transmitowała stacja TVN – i na scenie, i potem w kuluarach mówiło się o kulturze zdecydowanie więcej niż o polityce, co było wyraźnym znakiem potrzeby dystansu wobec codziennej politycznej gorączki.

Otwierając czwartą dekadę Paszportów POLITYKI, Grażyna Torbicka i Jerzy Baczyński jako „od zawsze” gospodarze wydarzenia zaanonsowali nową parę prowadzących: dziennikarkę telewizji TVN Gabi Drzewiecką i szefa działu kultury POLITYKI Bartka Chacińskiego. Ale to nie jedyna nowość w naszym „biurze paszportowym”.

W tym roku, inaczej niż poprzednio, kandydatów do nagrody proponowało 52 krytyków z różnych dziedzin twórczości, przy czym mieli oni możliwość wskazywania artystów spoza swoich pól zainteresowania. Oznacza to przykładowo, że krytyk filmowy, oprócz wytypowania kandydatury spośród twórców filmowych, mógł wskazać pisarza, artystę wizualnego czy muzyka, a krytyk muzyczny miał prawo zasugerować kandydaturę niezwiązaną z muzyką. Najogólniej chodziło o to, aby uwzględnić powszechne dziś w kulturze przekraczanie granic między dziedzinami twórczości artystycznej i płynny status artystycznych profesji. Z tego samego powodu zadecydowaliśmy, że dotychczasowa kategoria Literatura będzie się nazywać Książka, ponieważ w ostatnich latach kapituła Paszportów nader często musiała brać pod uwagę możliwość przyznania nagrody dziełu nieliterackiemu, jak choćby rok temu, kiedy Paszport w tej dziedzinie otrzymał Grzegorz Piątek za reportaż historyczny o Gdyni. Kolejnym novum jest wreszcie ustanowienie Paszportu dla twórcy wybranego przez czytelników i subskrybentów cyfrowych wydań POLITYKI.

Wiatr zmian dał się wyczuć już w rozmowach toczonych naprędce przed galą. Mówiło się, i owszem, kto ma się zajmować kulturą w odzyskanych dla demokracji polskich mediach publicznych, ale również o międzynarodowych nagrodach filmowych, ostatnich literackich Noblach (na gali obecna była nasza noblistka Olga Tokarczuk) czy Oscarach. Rok temu w Teatrze Wielkim, gdzie odbywała się jubileuszowa 30. Gala Paszportów POLITYKI, tematem rozmów były aktualne wtedy poczynania ministra Glińskiego, coraz obficiej, arogancko rozdzielającego pieniądze publiczne między politycznych sojuszników władzy. Teraz byliśmy zdecydowanie bardziej skoncentrowani na tym, jak radzą sobie i będą radzić artyści w swoim życiu zawodowym i społecznym. Wyrażało się to w wielu pełnych emocji wystąpieniach artystów odbierających nagrody.

Fragment widowni gali w ATM StudioTeodor Klepczyński, Leszek Zych/PolitykaFragment widowni gali w ATM Studio

Bardzo emocjonalną mowę, zachęcającą młodych artystów do nieustępliwości, wygłosiła laureatka nagrody w kategorii Sztuki wizualne, malarka Marta Nadolle. Być może trochę sprowokowana ostrą, wymierzoną w „dziaderstwo” starych akademików mową laudacyjną wręczającej jej Paszport zeszłorocznej laureatki Agaty Słowak. Żywe reakcje publiczności wzbudził Jacek Świdziński, nagrodzony w kategorii Książka, który z wielkim wzruszeniem opowiadał o swoich życiowych i artystycznych wyborach.

Chociaż w tegorocznych werdyktach znalazły się niespodzianki, to akurat w dziedzinie filmu, od której zaczęła się ceremonia wręczania Paszportów, trudno mówić o zaskoczeniu. O filmie Pawła Maślony głośno było już w czasie festiwalu w Gdyni („Kosa” nagrodzono Złotymi Lwami). Podobnie zresztą jak o nominowanej do Paszportów malarskiej animacji według „Chłopów” Reymonta, która została zgłoszona do Oscara w kategorii Film międzynarodowy. Mniej wiedzieliśmy o serialu „Absolutni debiutanci”, choć akurat nominacja dla polskiego serialu Netflixa nie dziwiła, choćby dlatego, że rok temu za serial właśnie Paszport odebrał reżyser Jan Holoubek. Tak czy inaczej, nagroda dla Pawła Maślony traktowana być może, zarówno jako uhonorowanie oryginalnej formuły filmu historycznego, jak i ukłon w stronę artystów uczestniczących w dokonującym się w ostatnich latach zwrocie ludowym w polskiej sztuce, publicystyce i humanistyce.

Tegoroczną niespodzianką paszportową było z pewnością przyznanie nagrody w kategorii Teatr musicalowi. „1989” w reżyserii Katarzyny Szyngiery stał się wydarzeniem roku, choć teraz być może bylibyśmy skłonni uznać, że jest wydarzeniem epokowym. W szczególny sposób – z użyciem rapu, fragmentów filmu dokumentalnego, tańca – musical przekroczył swoje ramy gatunkowe, stając się poruszającą opowieścią polityczno-mityczną o rewolucji Solidarności.

Kolejnym zaskoczeniem może być triumf malarstwa – cała trójka nominowanych w sztukach wizualnych artystów to tym razem ludzie pędzla. Niewątpliwą nowością był też Paszport w kategorii Książka. Po raz pierwszy nagrodziliśmy ten rodzaj artystycznej wypowiedzi: komiks, a właściwie powieść graficzną „Festiwal”. Historia osnuta na wydarzeniach związanych z Festiwalem Młodzieży i Studentów w Warszawie w 1955 r. opowiadana jest przez Jacka Świdzińskiego z perspektywy zwyczajnych mieszkańców miasta, którym nagle przerwano rutynę codziennego bytowania i którzy dostali szansę skonfrontowania się z przybyszami zza żelaznej kurtyny i tymi z egzotycznych krain Afryki czy Azji. Od razu dodajmy, że nie jest to opowieść promienna i optymistyczna, ale raczej taka, w której ponura szarość spotyka się z niezrozumiałą innością.

Gdyby przypomnieć sobie całą, już ponad 30-letnią historię Paszportów, okazałoby się, że rejestrowały one zmiany, zarówno te dokonujące się w sferze poszukiwań twórczych, jak i odbioru sztuki. Nie inaczej było teraz, gdy np. w muzyce poważnej zwróciliśmy baczną uwagę na niebanalny duet akordeonowo-skrzypcowy. Karolina Mikołajczyk (skrzypaczka) i Iwo Jedynecki (akordeonista) od kilku lat podbijają duże sceny zagraniczne. Jako absolwenci warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina odkrywają dla swojego składu dawne klasyczne dzieła i brawurowo wykonują nowe, specjalnie dla nich skomponowane, zbliżając się do świata szeroko pojętej muzyki popularnej.

Odwrotnie – jak się wydaje – jest z Hanią Rani, laureatką w kategorii Muzyka popularna. Sławę zdobyła, grając (razem z Dobrawą Czocher) swoje wersje przebojów Grzegorza Ciechowskiego, potem poflirtowała trochę z muzyką improwizowaną, a jej warsztat pianistyczny coraz częściej pozwalał na wycieczki w rejony fortepianowej klasyki. Teraz zdaje się oscylować między różnymi muzycznymi światami: popowym, piosenkowym, jazzowym i klasycznym.

W kuluarowych dyskusjach nie zabrakło pozytywnych odniesień do nominowanego do Paszportów metalowego zespołu Furia, co też jest całkiem nowe, jako że do tej pory nikomu nie przychodziło do głowy, że do szacownej nagrody pretendować mogą twórcy metalowego, radykalnego hałasu. Od razu po ogłoszeniu werdyktu pojawiły się za to oznaki rozczarowania tym, że Paszportu w dziedzinie Muzyka popularna nie dostał raper Łona (Adam Zieliński). Zawiedzeni rychło się uspokoili, bo Łona za chwilę pojawił się na scenie jako pierwszy w historii nagrody laureat Paszportu Czytelników POLITYKI. Płyta „Taxi” ze znakomitymi tekstami Łony została słusznie i należycie doceniona.

Analogiczna jak u Hani Rani oscylacja między różnymi światami kultury, tym razem w sferze kultury cyfrowej, charakteryzuje też nagrodzone Paszportem dzieło krakowskiego studia Starward Industries – grę wideo „The Invincible” na podstawie klasycznej prozy Stanisława Lema, będącą „ostrzeżeniem przed ułudą antropocentryzmu”.

Odnotujmy na koniec szczególny w tym roku laur Kreatora Kultury. Otrzymał go – obchodzący niedawno stulecie urodzin – pisarz Józef Hen. Autora wybitnych, a jednocześnie cieszących się szeroką popularnością powieści historycznych, scenariuszy filmowych i pamiętników zobaczyliśmy na telebimie w towarzystwie Jerzego Baczyńskiego i Miłosza Bembinowa, przewodniczącego zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, od lat partnera Paszportów POLITYKI, którzy wręczyli mu nagrodę. Odbierając ją, laureat zwrócił się z przesłaniem do widzów i czytelników, „żeby nie byli leniwi, czytali i myśleli”. Uznaliśmy, że to byłoby dobre motto tegorocznej edycji Paszportów POLITYKI.

Polityka 5.2024 (3449) z dnia 23.01.2024; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Zmiana czasu"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama