Choć dzięki zwycięstwu „Parasite” wielu widzów uważa 92. galę rozdania Oscarów za przełomową, to pod wieloma względami było to bardzo typowe rozdanie. Zwłaszcza jeśli chodzi o dobór nominacji. W gronie pięciu docenionych przez Akademię reżyserów znów nie znalazła się ani jedna kobieta. Było to bolesne, zwłaszcza że „Małe kobietki” Grety Gerwig zdobyły nominację za najlepszy film.
Czytaj też: Greta Gerwig, domowa feministka
Natalie Portman ubrana w nazwiska
O tych pominięciach w nietypowy sposób przypomniała Natalie Portman. Na czerwonym dywanie wystąpiła w sukni i pelerynie od Diora, na której złotą nicią wyszyto nazwiska reżyserek zignorowanych przez Akademię w tym roku. Wśród nich: Lorene Scafaria („Ślicznotki”), Lulu Wang („Kłamstewka”), Greta Gerwig („Małe kobietki”), Marielle Heller („Cóż za piękny dzień”), Alma Har’el („Słodziak”), Céline Sciamma („Portret kobiety w ogniu”), Mati Diop („Atlantics”) oraz Melina Matsoukas („Queen & Slim”).
Portman nie pierwszy raz publicznie się oburza, że do nagród reżyserskich są nominowani prawie wyłącznie mężczyźni (w historii Oscarów nominowano zaledwie pięć kobiet, a wygrała jedna – Kathryn Bigelow). Na gali Złotych Globów w zeszłym roku aktorka prezentowała nominowanych i zaznaczyła, że są to tylko mężczyźni.
Skromny gest Portman wywołał szerszą dyskusję.