Białymstokiem ósmy rok rządzi Tadeusz Truskolaski i nic nie wskazuje na to, żeby po jesiennych wyborach samorządowych miało to się zmienić. Jest jednym z wielu samorządowców, którzy z kadencji na kadencję wzmacniają swą pozycję. W 2006 r. Truskolaski pokonał kandydata PiS w drugiej turze, a w 2010 r. wygrał już w pierwszej, zdobywając 68 proc. głosów.
Prezydent jest bezpartyjny, w dwóch poprzednich kampaniach popierała go Platforma, ale nie jest od niej uzależniony. – To politycy PO są jego wasalami. Wygrałby wybory nawet bez ich pomocy, gdyby Platforma wystawiła własnego kandydata, nie miałby szans z obecnie urzędującym – ocenia Jakub Medek, dziennikarz lokalnej „Gazety Wyborczej”.
Ostatnio pojawiły się plotki, że Truskolaskiego, podobnie jak kilku innych samorządowców, próbuje przyciągnąć Jarosław Gowin, ale nic nie wskazuje, by mógł coś wskórać.
Truskolaski korzysta – podobnie jak inni prezydenci miast – z dużej władzy, którą zapewniają mu przepisy i bezpośredni wybór przez mieszkańców. Oraz ze strumienia pieniędzy z Unii – dzięki nim zbiera punkty u mieszkańców nawet za inwestycje centralne, jak otwarcie gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej. W pamięci mieszkańców zapisał się też autorski pomysł prezydenta – stworzenie deptaku na Rynku Kościuszki. Truskolaski nie zadeklarował jeszcze, że jesienią powalczy o reelekcję, ale każda inna decyzja byłaby w mieście sensacją.
Jego mocna pozycja sprawia, że na znaczeniu tracą podziały polityczne w radzie miasta. PO zaczynała kadencję, mając większość radnych, ale po odejściu pięciu osób, które stworzyły osobny klub, musi się dogadywać z radnymi wybranymi z innych partii.
Raczkowski kontra Tyszkiewicz
W wyborach samorządowych czy parlamentarnych w samym Białymstoku w ostatnich latach wygrywała Platforma, ale w całym województwie przewagę miało PiS. W 2011 r. partia Jarosława Kaczyńskiego miała 37 proc., czyli sporo więcej niż średnio w kraju (29,9 proc.), Platforma – 29 proc. (w całej Polsce – 39 proc.). Posłów – po jednym – wprowadziły również PSL, SLD i Ruch Palikota.
Z sondaży wynika, że PiS jest dziś silniejsze, a PO słabsza niż w 2011 r. Platformę przez ostatnie lata rozrywały poza tym konflikty między szefem regionu posłem Damianem Raczkowskim a posłem Robertem Tyszkiewiczem. Ostatecznie w wyborach władz lokalnych wygrał Tyszkiewicz, który – jako stronnik zmarginalizowanego Grzegorza Schetyny – ma jednak słabą pozycję na poziomie krajowym. Bardziej rozpoznawalna od obu posłów jest natomiast Barbara Kudrycka, była minister nauki w obu rządach Tuska. Zdobyła najwięcej głosów ze wszystkich kandydatów w wyborach do Sejmu w 2011 r. i będzie jedynką Platformy w wyborach do europarlamentu. W mediach za sprawą mocno konserwatywnych poglądów zaistniał jeszcze jeden poseł PO z tego okręgu, ale już rozstał się z partią. Jacek Żalek buduje teraz w regionie Polskę Razem Jarosława Gowina.
Liderem podlaskiego PiS jest Krzysztof Jurgiel, były minister rolnictwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Przez lata o pozycję w regionie wojował z wicemarszałkiem Sejmu Krzysztofem Putrą, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Teraz jedynym politykiem o porównywalnej pozycji jest wywodzący się ze Szwajcarii (tej pod Suwałkami) Jarosław Zieliński, wiceszef sejmowej komisji spraw wewnętrznych. Obaj z Jurgielem należą do ścisłego kierownictwa PiS. Z regionu pochodzi też bywający często w mediach, politycznie związany z Adamem Hofmanem, Mariusz Antoni Kamiński, ale ostatnio rzadko bywa w macierzystym okręgu. W wyborach do europarlamentu jedynką będzie tu jednak warszawiak Karol Karski.
Polityczną osobliwością regionu jest leżący na jego południowych rubieżach powiat hajnowski, zamieszkany w dużej części przez prawosławnych. Tu rekordowe poparcie w skali kraju ma lewica. SLD wygrał w tym powiecie w 2011 r. z Platformą (35 do 30 proc.), a Ruch Palikota (15 proc.) okazał się mocniejszy niż PiS (12 proc.).
Z tych okolic, ale do Senatu, kandydował z sukcesem były premier Włodzimierz Cimoszewicz, który na co dzień mieszka w leśniczówce w Puszczy Białowieskiej i coraz bardziej pochłania go fotografowanie żubrów, a coraz mniej – polityka. Ostatnio uaktywnił się w sprawie kryzysu krymskiego. Zapowiada jednak, że w 2015 r. nie będzie już kandydował do parlamentu.
Mieszkańców regionu czekają w tym roku dwie kampanie. 25 maja wybiorą europosłów. Z obecnych sondaży wynika, że zostaną nimi kandydat PiS (Karol Karski, chyba że przeskoczy go ktoś z dalszych miejsc) i Barbara Kudrycka, a przy bardzo dobrym wyniku SLD w skali kraju szanse miałby jeszcze Tadeusz Iwiński. Dla regionu o wiele ważniejsze będą jednak wybory samorządowe, które skończą się zapewne triumfem PiS i przejęciem władzy w sejmiku, być może w koalicji z PSL.