Blisko 40 proc. Polaków deklaruje, że nie je lub stara się ograniczać jedzenie mięsa. W odpowiedzi prężnie rozwija się rynek produktów roślinnych, dania wegetariańskie coraz częściej goszczą w restauracyjnym menu, a w dużych miastach rośnie liczba wegańskich knajp. Branża mięsna spogląda na te trendy z niepokojem. Niektórzy jej przedstawiciele twierdzą, że produkcja mięsa nie jest szkodliwa ani dla środowiska, ani dla naszego zdrowia, są i tacy, którzy mówią wprost, że Polacy jedzą go... stanowczo za mało. Ale sugestia zwiększenia podaży mięsa stoi wbrew zaleceniom wszystkich poważnych instytucji zajmujących się żywieniem człowieka i działaniom na rzecz ochrony klimatu.
Czytaj także: Mięsoholizm – nowe uzależnienie. Dlaczego ludziom tak smakuje mięso?
Polacy jedzą stanowczo za dużo mięsa
Zmiana nawyków żywieniowych została dostrzeżona choćby przez Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, który z powodu spadku popytu na wołowinę oczekuje od ministerstwa rolnictwa wypracowania form pomocowych. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego podaż wieprzowiny z krajowej produkcji również zmalała.
Mimo tych wszystkich zmian średnie roczne spożycie mięsa w Polsce wynosi niemal 80 kg na osobę. Dużo? Więcej od nas zjadają Hiszpanie czy Austriacy – odpowiednio 94 i 90 kg. Biada jednak tym, którzy dane te próbują wykorzystać, by twierdzić, że Polacy mięsa jedzą za mało, i zalecać np. zwiększenie spożycia wieprzowiny, która stanowi zresztą ponad 60 proc. spożywanego mięsa. Po pierwsze sam fakt, że gdzieś je się czegoś więcej, nie może stanowić podstawy do takich zaleceń.