Dzienna liczba zgonów spowodowanych covid-19 kolejny raz poszybowała w górę. Tymczasem ciągle spotyka się ludzi nienoszących prawidłowo maseczek, na portalach społecznościowych toczą się dyskusje, czy pandemia w ogóle istnieje, a jeśli tak, to czy covid czymś różni się od zwykłej grypy lub przeziębienia.
Tymczasem kolejne badania dowodzą znacznie cięższych, niż mogłoby się wydawać, powikłań zakażenia koronawirusem, także neurologicznych i psychiatrycznych, a dotyczących ponad jednej trzeciej pacjentów ciężko przechodzących infekcję.
Czytaj także: Problemy z koronawirusem trwają dłużej niż sama infekcja
Koronawirus i ośrodkowy układ nerwowy
Czy jednak koronawirus SARS-CoV-2 – patogen atakujący układ oddechowy, dostający się do organizmu przez usta bądź nos i niszczący płuca – ośrodkowego układu nerwowego nie pozostawia za chroniącą go przed infekcjami barierą krew-mózg? Niestety, sprawa nie wygląda aż tak prosto – z kilku powodów.
Czytaj także: Epidemia depresji. Dramaty w czterech ścianach mieszkań
Po pierwsze, podczas stanu zapalnego bariera ta staje się mniej szczelna. Komórki naszego organizmu, otoczone błoną komórkową, co prawda nawet wystawione na atak nie wpuszczają do swego wnętrza każdej cząsteczki z otoczenia – żeby wejść, musi ona połączyć się z cząsteczką na tej błonie, tzw.