Polowanie na śmieciówki
Kontrolerzy PIP rozpoczynają polowania na śmieciówki. Pytanie brzmi: po co?
Państwowa Inspekcja Pracy ma dokładniej sprawdzać, czy firmy płacą stawki minimalne i czy nie nadużywają „śmieciówek”. A przecież wystarczyłoby stworzyć jeden rodzaj umowy o pracę i kombinowanie szybko by się skończyło.
PIP będzie ścigał umowy śmieciowe
Walka państwa z tzw. umowami śmieciowymi jest o tyle kuriozalna, że to przecież samo państwo stworzyło sobie problem. Jeśli różnice między etatem, umową zlecenia i umową o dzieło są dla pracodawcy tak znaczne, zawsze będzie próbował oszczędzić i zawierać z pracownikiem kontrakt dla siebie najkorzystniejszy.
Czyli taki, od którego odprowadzi mniej składek na ZUS. Do tego pracodawca często zachęca pracownika do wyboru innej formy zatrudnienia niż etat, kusząc go lepszymi zarobkami. Ta patologia trwa od dawna i za PiS wcale się nie kończy.
Zamiast zmienić przepisy, rząd stawia na ściganie nieuczciwych firm. Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) przy okazji kontroli dotyczących nowych stawek minimalnych (13 zł brutto za godzinę) ma też sprawdzać, czy firmy nie nadużywają umów cywilnoprawnych, popularnie zwanych „śmieciówkami”.
Pracodawca podejrzany o oszustwo ma szybko przekształcić na przykład umowę zlecenia na umowę o pracę. Pytanie tylko, jaka będzie skuteczność kontroli przy ograniczonych zasobach PIP.