Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Komu szkodzi niedziela

Biedronka, Lidl, Orlen i Lotos – im zakaz handlu w niedzielę pomaga. A kogo pogrąża?

Tesco Tesco Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Tesco ogłasza masowe zwolnienia, Piotr i Paweł kurczy się w szybkim tempie, a w tym roku ma zniknąć w Polsce pięć tysięcy małych sklepów. Ale są też tacy, którym wiedzie się w handlu dużo lepiej. Czy wszystkie zmiany można wytłumaczyć niedzielnym zakazem?

Co prawda stopa bezrobocia jest niska, a o pracę stosunkowo łatwo także poza dużymi miastami, to na pewno marne pocieszenia dla ponad tysiąca osób, które zostaną niedługo zwolnione przez sieć Tesco. Brytyjski gigant przyznaje, że Polska to dziś dla niego jeden z najgorszych rynków na świecie. Najchętniej by się stąd wycofał, ale nikt nie kupi tak dużej liczby nierentownych sklepów. Tesco na razie zamyka kolejne 32 supermarkety i ma nadzieję, że to pomoże ograniczyć straty. Wśród kłopotów sieć wymienia niedziele z zakazem pracy w handlu. To zresztą powód podawany dziś przez wszystkich, którzy mają kłopoty na naszym rynku.

Zakaz handlu w niedzielę dobija Tesco oraz Piotra i Pawła

Akurat w przypadku Tesco trudno się zgodzić z taką argumentacją. Inne sieci z super- i hipermarketami jak Auchan czy Carrefour również muszą w większość niedziel sklepy zamykać, ale ich wyniki są lepsze. Korzystają z tego, że ich punkty często mieszczą się w dużych galeriach handlowych, niezmiennie popularnych wśród klientów, podczas gdy Tesco to w większości sklepy wolnostojące albo elementy niewielkich galerii, mało atrakcyjnych dla konsumentów. Podobnie trudno niedzielami wytłumaczyć fatalną sytuację Piotra i Pawła, który ze 140 skurczył się do nieco ponad 80 sklepów i walczy o przetrwanie. Jego kłopoty zaczęły się, zanim PiS postanowił ograniczyć niedzielny handel.

Fatalna sytuacja małych, rodzinnych sklepów

Natomiast ustawowe zmiany na pewno zaszkodziły małym, rodzinnym sklepom, zwłaszcza tym niezrzeszonym w sieci franczyzowe.

Reklama