Rynek

Bykowe albo dzieci. Po co nam ten nowy-stary podatek?

Program 500 plus spowodował, że znaleźliśmy się w czołówce państw europejskich pod względem sumy pieniędzy wydawanych na politykę społeczną. Program 500 plus spowodował, że znaleźliśmy się w czołówce państw europejskich pod względem sumy pieniędzy wydawanych na politykę społeczną. Chronomarchie / Pixabay
Rząd już wie, że mamy problem z brakiem ludzi do pracy, ale nie ma pojęcia, jak go rozwiązać. Chociaż inne kraje starają się zachęcić do przyjazdu obcokrajowców, Polska ciągle boi się uchodźców i zamierza ich ściąganie reglamentować. Na powrót Polaków z zagranicy też raczej nie ma co liczyć, zwłaszcza jeśli rząd wprowadzi podatek dla bezdzietnych – obowiązujące w PRL bykowe.

Rząd chętnie rozdaje wyborcom gotówkę, ale spójnej polityki społecznej prowadzić nie potrafi. O tym, że polskie społeczeństwo szybko się starzeje i że z rynku pracy więcej starszych osób odchodzi, niż przybywa młodych – wiemy co najmniej od lat 90. To dlatego rząd Buzka w 1999 r. zdecydował się na reformę emerytalną zachęcającą do dłuższej pracy. I dlatego poprzedni rząd w końcu zdecydował się na wydłużenie wieku emerytalnego. Ale rząd PiS tę decyzję cofnął. Więc fala emerytów jest coraz wyższa i nie bardzo ma ich kto w pracy zastąpić. Główną bolączką naszej gospodarki staje się coraz dotkliwszy brak rąk do pracy. Rząd nie ma pomysłu, jak ten problem rozwiązać, miota się od ściany do ściany.

Polska nie chce zatrudniać obcokrajowców

Z dokumentu MSWiA, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, wynika tyle, że nie zmieni się nasz stosunek do imigrantów. Skoro tak nimi straszono, że teraz Polacy jak niczego innego boją się uchodźców, to do wyborów ten strach PiS zamierza podtrzymywać. Więc chętnym obcokrajowcom pracę w Polsce będzie zdobyć coraz trudniej. Nie dlatego, że jej nie ma – bo wolnych miejsc jest co najmniej kilkaset tysięcy i z każdym rokiem będzie ich przybywać – ale dlatego, że rząd zamierza pracę.

Reklama