Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Festiwal wyborczych obietnic. Kto zapłaci za ich realizację?

Jarosław Kaczyński podczas spotkania z wyborcami w Olsztynie Jarosław Kaczyński podczas spotkania z wyborcami w Olsztynie Forum
Dopłaty do najniższych wynagrodzeń, 13. i 14. emerytura, mocny wzrost płacy minimalnej czy 50 tys. zł dopłaty do zakupu mieszkania. Partie prześcigają się w obietnicach przedwyborczych. Kto za nie zapłaci?

Rozpoczął się na dobre festiwal obietnic przedwyborczych, które mają skłonić Polaków, by 13 października zagłosowali na tę, a nie inną partię. W piątek 6 września w Warszawie swój program wyborczy zaprezentowała Koalicja Obywatelska, w sobotę nowe pomysły pokazały PSL-Koalicja Polska w Sandomierzu oraz PiS w Lublinie. PiS zapowiedział, że to nie jest jego ostatnie słowo, a szczegółowe pomysły będą prezentowane na konwencjach tematycznych. Najbliższa odbędzie się w sobotę w Łodzi, a jej motywem przewodnim będzie polityka prorodzinna.

Czytaj także: Budżet państwa na potrzeby kampanii PiS

Obietnice za miliardy złotych

Przedstawione w ostatnich dniach obietnice wyborcze pokazują różne podejście ugrupowań do pracowników, seniorów czy młodych. Łączy je jedna rzecz: wszystkie będą kosztować miliardy złotych.

Jednym z głównych punktów programu Koalicji Obywatelskiej jest hasło „niższe podatki, wyższa płaca”. KO proponuje obniżenie stawek PIT i składek na ZUS i NFZ, by tzw. klin podatkowy spadł z ponad 40 proc. do poniżej 35. Proponuje system dopłat do najniższych, nieprzekraczających 4,5 tys. zł brutto wynagrodzeń (im niższa płaca, tym wyższa dopłata), co może rocznie kosztować ok. 20 mld zł.

Koalicja chce promować aktywność zawodową. Nie zamierza co prawda ponownie podwyższać wieku emerytalnego, ale proponuje zwolnienie z PIT emerytur będących dodatkiem do pensji (PSL proponuje w ogóle zniesienie płacenia PIT od emerytury).

Reklama