Przyszłoroczne dopłaty do rachunków za energię elektryczną mogą zostać obniżone lub zawieszone – poinformowało RMF FM, powołując się na wypowiedź wicepremiera. Powodem jest epidemia i napięta sytuacja budżetu. „Musimy wyważyć dwie rzeczy. Z jednej strony te ogromne potrzeby budżetu państwa na wsparcie kredytobiorców i zapobieżenie kryzysowi. Z drugiej strony mamy sytuację gospodarstw domowych” – mówił Jacek Sasin. Według rozgłośni ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść między czerwcem a lipcem, gdy ruszą prace nad budżetem na 2021 r. Już teraz można jednak spokojnie założyć, że przepisy trafią do kosza.
Bubel dla Dudy
Projekt ustawy o rekompensatach Ministerstwo Aktywów Państwowych opublikowało 24 lutego, ale do dziś nie został on przyjęty przez rząd. Czemu? Prawdopodobnie dlatego, że jeszcze przed pandemią część gabinetu Mateusza Morawieckiego (w tym minister rozwoju Jadwiga Emilewicz) miała uzasadnione obawy, że proponowane zmiany są zwykłym bublem prawnym. Pisano je głównie z troski rządzących o dobry wynik prezydenta Andrzeja Dudy.
Co zakładały przepisy? Przypomnijmy. Projekt obejmował wypłatę rekompensat za wzrost cen energii elektrycznej odbiorcom, którzy w 2019 r. rozliczyli się w pierwszym progu podatkowym, czyli zarobili mniej niż 85 528 zł, a w 2020 zużyli więcej niż 63 kWh energii elektrycznej (drugie kryterium jest dość proste do spełnienia – średnie zużycie prądu w gospodarstwach domowych w Polsce to 2000–2500 kWh w ciągu roku).