Kiedy latem 2020 r. z dużym przytupem pokazano dwa nadwozia, zapowiadano, że za chwilę poznamy partnera, który Izerze dostarczy całą mechaniczno-elektryczną zawartość, czyli podwozie, i produkcja ruszy z kopyta. Prawicowe media triumfowały, zapewniając, że na widok naszej Izery Niemcom szczęka opadła i trzęsą im się portki ze strachu. Potem padła zapowiedź uruchomienia państwowej fabryki w Jaworznie i wybuchł spór o las, który trzeba wyciąć, by zacząć budowę. Znowelizowano w tym celu ustawę o Lasach Państwowych i zapadła cisza. Las na peryferiach Jaworzna nadal rośnie. A my nadal nie wiemy, jaka techniczna zawartość znajdzie się pod zaprojektowanymi przez Włochów z Torino Design nadwoziami.
ElectroMobility Poland rozmawia z dziennikarzami
Ale ElectroMobility Poland (EMP), państwowa spółka, której zadaniem jest stworzenie polskiego elektryka i uruchomienie produkcji, działa nadal. I nawet postanowiła przypomnieć o swoim istnieniu. W tym celu zaprosiła dziennikarzy na spotkanie, by poinformować o stanie zaawansowania projektu. I to jest jaśniejszy punkt projektu Izera – spółka stara się zachowywać profesjonalnie. Nie została zasiedlona przez krewnych i znajomych polityków PiS i kontaktuje się z dziennikarzami zajmującymi się branżą motoryzacyjną z rozmaitych mediów, a nie wyłącznie z TVPInfo czy „Gazety Polskiej Codziennie”, jak robią to inne spółki Skarbu Państwa.
Czytaj także: Izera jeszcze długo nie pojedzie
Tym razem zanosiło się, że EMP ogłosi jakieś przełomowe wydarzenie.