Rynek

Majówka we mgle. Czeka nas paraliż lotnisk?

Czy zrealizuje się najczarniejszy scenariusz na polskim niebie, czyli paraliż stołecznych lotnisk? Czy zrealizuje się najczarniejszy scenariusz na polskim niebie, czyli paraliż stołecznych lotnisk? Artur Tumasjan / Unsplash
Jeśli nie dojdzie do porozumienia z kontrolerami lotów, największym przegranym będą tanie linie. Większość dostępnych slotów otrzyma państwowy Lot.

Nadal nie wiemy, czy zrealizuje się najczarniejszy scenariusz na polskim niebie, czyli paraliż stołecznych lotnisk. Jednak rząd już się do niego przygotowuje. Zgodnie z opublikowanym rozporządzeniem od 1 maja priorytet będą miały połączenia z Warszawy do 32 portów, głównie europejskich. Zdecydowaną większość tych połączeń oferuje Lot. Niespodzianka? Chyba nie. W dużo gorszej sytuacji są Wizz Air, latający ze stołecznego Chopina, i Ryanair, który ma bazę w podwarszawskim Modlinie. Te linie prawdopodobnie będą mogły realizować loty tylko w kilku kierunkach, bo zdecydowana większość portów, do których latają, nie znalazła się w rozporządzeniu. Tymczasem to one dysponują wyłącznie dużymi maszynami i obsługują najpopularniejsze relacje.

Jeden lot dziennie na każdej z tras

Jednak kto ma już bilety na loty z Warszawy do jednego z miast obecnych w rozporządzeniu, ten wcale nie może spać spokojnie. Zapewne realizowany będzie tylko jeden lot dziennie na każdej z tras, więc część pasażerów i tak zostanie zmuszona do rezygnacji z podróży. Szczęśliwcy zostaną przebukowani na inną trasę, na przykład z przesiadką. Stołeczne porty mają działać zaledwie przez niespełna osiem godzin dziennie. Modlin zresztą może zostać zamknięty, bo rozporządzenie daje priorytet lotnisku Chopina. Być może niektóre połączenia czarterowe uda się przekierować na inne lotniska, na przykład do Łodzi, która ma rezerwy przepustowości. Jednak z pewnością większość lotów z i do Warszawy zostanie po prostu zawieszona.

Utrudnienia na dłużej?

Nadal nie wiemy, kiedy linie formalnie zaczną odwoływać loty.

Reklama