Druga kadencja w fotelu prezesa NBP będzie ukoronowaniem kariery Adama Glapińskiego. Gdy za sześć lat opuści gabinet przy Świętokrzyskiej, będzie miał 78 lat, a jego główny polityczny promotor Jarosław Kaczyński prawdopodobnie będzie już na politycznej emeryturze. Glapiński może więc robić, co chce, choć na razie robi, co musi.
Adam Glapiński. Gołąb w jastrzębich piórkach
Obecnie Rada Polityki Pieniężnej znajduje się w obiektywnie niełatwej sytuacji. Inflacja bije rekordy (w kwietniu, według wstępnego szacunku GUS, 12,3 proc.), a w części za to zjawisko odpowiadają czynniki niezależne od krajowej polityki monetarnej – globalny wzrost cen surowców, w tym nośników energii i żywności, oraz zatory w łańcuchach dostaw i wyższe koszty transportu. Prognozy na kolejne miesiące i lata nie napawają optymizmem – według marcowej projekcji NBP w tym roku średnia inflacji wyniesie 10,8 proc, w kolejnym – 9 proc.
Nieznacznie bardziej optymistyczne jest Ministerstwo Finansów. W przesłanych na koniec kwietnia do Komisji Europejskiej prognozach podało wartość 9,1 proc. na ten rok, w 2023 – 7,8 proc., a w paśmie akceptowalnych odchyleń od celu inflacyjnego (+/-1 pkt proc. od 2,5 proc.) znajdziemy się dopiero w 2025. Prognozy te mogą okazać się nazbyt optymistyczne. RPP pod przewodnictwem i reprezentowana przez