Ale przecież nikt nie zginął – tak kolejarze przekonują, że nie ma powodów do paniki mimo serii wypadków, wykolejeń i awarii na torach. Wczorajszy czarny dzień obejmował m.in. zderzenie składu Kolei Mazowieckich z pociągiem towarowym w Skierniewicach, wypadek na przejeździe kolejowym w Zachodniopomorskiem oraz wykolejenie pociągu Intercity w Białymstoku i PKP Cargo w Poznaniu. Dzisiaj doszło do zderzenia IC Chełmianin z koparką remontującą tory w Warszawie oraz kolejnego wyprawienia pociągu na niewłaściwy tor w stolicy. To ostatnie zjawisko jest prawdziwą plagą, pokazującą, że PKP Polskie Linie Kolejowe nie radzą sobie z nieustannymi zmianami rozkładu jazdy, które same wprowadzają.
Czytaj także: PKP i długa lista kolejowych absurdów. Pasażer jest na samym końcu wagonu
UTK nie jest niezależne
To prawda, że żadne z tych zdarzeń nie zakończyło się śmiercią pasażerów. Ale czy naprawdę mamy czekać na tak tragiczny moment? Największy zarzut można postawić dzisiaj Urzędowi Transportu Kolejowego, który od dawna nie potrafi wyciągnąć konsekwencji wobec zaniedbań i błędów poszczególnych spółek kolejowych. UTK nie nakłada surowych kar i w żaden sposób nie próbuje wykazać swojej politycznej niezależności. Tymczasem problemy widać jak na dłoni.
PKP PLK symbolem niekompetencji
Skala remontów kolejowych i związanych z nimi utrudnień oraz zmian rozkładów jazdy okazała się zbyt wielka dla spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.