Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Ziobro chce zlikwidować ośrodek nazywany „łowcami rasistów”. Bo zaszedł za skórę ONR i Międlarowi

Nie mamy imigrantów, mamy za to potężną falę nienawiści i agresji wobec tej garstki cudzoziemców, która się u nas osiedliła. Nie mamy imigrantów, mamy za to potężną falę nienawiści i agresji wobec tej garstki cudzoziemców, która się u nas osiedliła. Piotr Guzik / Forum
Czy chodzi o to, by rękami narodowców i kiboli stworzyć w kraju taką atmosferę zagrożenia, że cudzoziemcy sami zdecydują się stąd wyjechać?

Na polecenie Ministerstwa Sprawiedliwości Prokuratura Regionalna w Warszawie ma zająć się wnioskiem o delegalizację Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Ośrodek, nazywany też „łowcami rasistów”, walczy z zachowaniami rasistowskimi, islamofobią, antysemityzmem, monitoruje przestępstwa powodowane nienawiścią. I ma w tym spore sukcesy. Udało mu się zaleźć za skórę ONR i ks. Jackowi Międlarowi, piętnując i nagłaśniając jego pełne nienawiści kazania. To właśnie ONR i ks. Międlar żądają delegalizacji Ośrodka. A władze nie mówią „nie”.

Sytuacja w Polsce zaczyna przypominać igranie z ogniem

Trudno dziś powiedzieć, jak ta historia się skończy, ale sytuacja w Polsce zaczyna przypominać igranie z ogniem. Nie mamy imigrantów, mamy za to potężną falę nienawiści i agresji wobec tej garstki cudzoziemców, która się u nas osiedliła. Ta fala nie wzięła się znikąd. Oczywiście, to trend obecny w całej Europie, ale trudno porównywać naszą sytuację do krajów Europy zachodniej, gdzie trafiły setki tysięcy imigrantów i uchodźców. Nie sposób nie dostrzegać, że u nas politycy tę niechęć i lęk przed obcymi podsycają.

Słowa nie są bezkarne. Nie były bezkarne słowa Jarosława Kaczyńskiego o pierwotniakach i pasożytach, które obcy mogliby przywlec. Nie flirtuje się bezkarnie ze środowiskami kiboli i narodowców, którzy najchętniej rozwiązaliby problem przy pomocy kija bejsbolowego z napisem „żołnierze wyklęci”.

Reklama