Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Migranci jeszcze bardziej wykluczeni. Zostali z niczym

Ustawa z 31 marca przedłużyła legalny pobyt w czasie epidemii, ale tylko dla niektórych cudzoziemców. Ustawa z 31 marca przedłużyła legalny pobyt w czasie epidemii, ale tylko dla niektórych cudzoziemców. Jacek Szydłowski / Forum
Stracili pracę, brakuje im na czynsz. Niektórzy nie mają już co jeść. Większość nie może liczyć na żadne wsparcie od państwa.

Olga (43 l.) i Wiktor (44 l.) z Ukrainy zastanawiali się, co robić. Z dwójką małych dzieci nie mogli ot tak wyjechać. Poza tym dojazd do przejścia granicznego kosztował co najmniej 200 zł od osoby. Przekroczenie granicy piechotą nie było możliwe, za przewiezienie płaciło się 50 zł. Do tego dojazd do Kijowa. – W sumie 500 zł na osobę. Policzyliśmy, że lepiej zostać – opowiada Wiktor, który mieszka i pracuje w Polsce od 17 lat. Z wykształcenia kulturoznawca, pracował na umowy zlecenia. Wydawał płyty, organizował koncerty, festiwale. Imprezy są odwołane do lipca.

Czytaj też: Patowa sytuacja pracowników z Ukrainy

Jego żona, z pochodzenia Polka, przyjechała z dziećmi do Warszawy w listopadzie 2019 r. w ramach ruchu bezwizowego. Złożyła wniosek o kartę stałego pobytu ze względu na pochodzenie na początku lutego. Urzędnik zapewnił, że za dwa–trzy tygodnie dostanie decyzję. Do tej pory nie ma żadnej odpowiedzi. W międzyczasie skończyła im się ważność ruchu bezwizowego, nie mają ubezpieczenia. – Nie boję się o siebie, ale o dzieci – mówi Olga.

Jej mąż ubezpieczenia ani prawa do pracy też nie ma. Wciąż czeka na decyzję w sprawie pobytu czasowego. Pojechać na Ukrainę po wizę pracowniczą nie może, bo konsulaty nie działają. Zresztą gdyby wyjechał, zatrzymaliby go na kwarantannie. A po powrocie do Polski miałby drugą. – Wiem, że znajomi wyprzedają płyty, instrumenty, żeby wyżywić rodziny. Ja, przyznaję, pracuję nielegalnie. Inaczej nie dalibyśmy rady.

System nie przewidział pomocy dla migrantów

W takiej sytuacji jak oni w połowie marca znalazło się wielu migrantów.

Reklama