Wydarzenia zachodzące w kraju są coraz bardziej zadziwiające. Przecieramy oczy ze zdumienia, a niedługo może już w ogóle przestaniemy się czemukolwiek dziwić. Wtorek 27 października stał pod znakiem niesłychanego przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, jako żywo przypominającego najbardziej złowrogie wystąpienia peerelowskich dyktatorów: Władysława Gomułki w 1968 (w czasie wydarzeń marcowych) i Wojciecha Jaruzelskiego w 1981 r., gdy ogłaszał stan wojenny. Kaczyński, który jest wicepremierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, podżega do zamieszek, zamiast zająć się dobrą organizacją policyjnej ochrony demonstracji, które sam zresztą wywołał swoją aborcyjną prowokacją w (byłym de facto) Trybunale Konstytucyjnym.
Czytaj też: Tego, co zrobił Kaczyński, nie wolno zapomnieć
Heroiczny prezes Kaczyński
Telewizja Polska ma nie lada zadanie. Jak przedstawić naprawdę okropne przemówienie prezesa wszystkich prezesów, nadwicepremiera Kaczyńskiego w pozytywnym świetle? Udało się. Warto było posłuchać „Wiadomości” i publicystyki TVP Info, bo tak jak za komuny to i owo dało się wyczytać między wierszami, a wyrafinowanie propagandy jednak większe.
Dwukrotnie wspomniano we wtorkowym wydaniu „Wiadomości” o biernej postawie policji podczas zamieszek pod kościołami. Skoro władza tak mówi, to ma się rozumieć, że bierność się skończy. Teraz będą więc inni policjanci, aktywniejsi, a wesprze ich wojsko oraz – rzecz jasna – aktyw partyjny do spółki z kibolami i narodowcami. O wielkiej roli kiboli w obronie atakowanych kościołów mówiła w programie