Teraz Skworc. Odchodzi w niesławie, ale bez kary
Teraz abp Skworc. Odchodzi w niesławie, ale bez kary
Abp Wiktor Skworc złożył dymisję z ważnych funkcji w episkopacie, ale nie z urzędu metropolity katowickiego. To efekt dochodzenia watykańskiego w sprawie zaniedbań przez niego obowiązków, gdy był (do 2011 r.) biskupem tarnowskim. „Zaniedbania” polegały na zignorowaniu doniesień o pedofilskiej aktywności dwóch podległych mu wtedy księży diecezjalnych. Skworc ustąpił z Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski i z przewodnictwa – bardzo istotnej dla codziennej działalności Kościoła w Polsce – komisji do spraw duszpasterstwa.
Czytaj też: Jak ks. Isakowicz-Zaleski tropi abp. Wiktora Skworca
Biskupi niechętnie usuwają się w cień
Mianowany biskupem w Tarnowie przez Jana Pawła II i arcybiskupem metropolitą katowickim przez Benedykta XVI, kończy karierę kościelną w niesławie, ale bez kary, bo trudno za nią uznać samodymisję i zobowiązanie się hierarchy, że wpłaci z własnej kieszeni pieniądze na wydatki związane ze „sprawami wykorzystania seksualnego”.
Trudno też przejrzeć logikę kościelnej władzy, która z jednej strony uznaje abp. Skworca za winnego wysuniętych przeciwko niemu zarzutów, a z drugiej pozwala mu kontynuować funkcję metropolity. Skworc poprosił Stolicę Apostolską, by wyznaczyła mu do pomocy biskupa, który wkrótce mógłby go zastąpić na urzędzie kościelnym (biskupi, którzy skończyli 75 lat, rutynowo składają do papieża wniosek o zwolnienie z obowiązków).