Wsparcie psychologiczne w szkołach: ksiądz i specjalistka od czystości seksualnej
„Wsparcie materialne od państwa (np. 500 plus; Dobry start) jest wystarczające dla mnie i dla moich bliskich”, „Otrzymuję wynagrodzenie za pracę, które wystarcza mi do zaspokojenia moich potrzeb”, „Gdy przeżywam nieprzyjemne wydarzenie, piję alkohol lub zażywam inne środki, aby poczuć się lepiej”, „Nawet w trudnej sytuacji znajduję coś, z czego można się pośmiać” – to przykłady stwierdzeń, do których mają się ustosunkować nauczyciele w ramach pilotażowego programu wsparcia psychologiczno-pedagogicznego zorganizowanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Szkoła. Problemów dużo, budżet mały
Chodzi o jedno z czterech szumnie ogłaszanych wiosną przez ministra Przemysława Czarnka działań dla szkół pod hasłem „Narodowy Program Wsparcia Uczniów po Pandemii”. Przypomnijmy, w tej samej puli znalazły się dodatkowe zajęcia sportowe. Tzw. „WF z AWF”, godziny ekstra na nadgonienie zaległości w podstawach programowych – po dziesięć lekcji na klasę – oraz badania okulistyczne, które, jak się okazało, nie mają skali „narodowej”, a tylko wojewódzką: obejmą 900 dzieci z bliskiej sercu Czarnka Lubelszczyzny.
Program pilotażowy wsparcia psychologiczno-pedagogicznego koordynuje Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. MEiN przewidział na niego 15 mln zł, co – jak zwracano uwagę od początku – jest nakładem dość oszczędnym, zważywszy na bardzo złą