Społeczeństwo

Kaczyński z Kownackim dworują z dzietności. To więcej niż przemoc

Bartosz Kownacki Bartosz Kownacki Łukasz Antczak / Agencja Wyborcza.pl
Pod poczucie humoru Naczelnika podpiął się Bartosz Kownacki z PiS, ogłaszając, że dzietność wzrośnie, gdy Lewandowski strzeli parę goli. Odpowiedziała na to zaraz żona piłkarza, strzelając mu parę goli.

Prezes Jarosław Kaczyński uczcił kolejną rocznicę oddania Polkom praw wyborczych, wypadającą 28 listopada. Niemal dokładnie 104 lata potem wyskoczył z bon motem o „dających w szyję” młodych Polkach. Nieodpowiedzialnych, wymigujących się od „naturalnej” roli matki. Winnych kryzysowi demograficznemu.

W komentarzach znać było m.in. strach. Publiczność na zamkniętym spotkaniu dla zwolenników PiS w Ełku klaskałaby z równym entuzjazmem, gdyby prezes puszczał bańki nosem, ale dla wielu w Polsce jest oczywiste, że ów lekceważący, pogardliwy stosunek do kobiet pobrzmiewający w głośnej wypowiedzi stał najpierw za uniemożliwianiem kobietom zakupienia tabletek „dzień po” w aptekach, a potem za lekceważeniem ich życia w wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej.

Wypowiedź prezesa PiS była zresztą szeroko komentowana na świecie; napisał o niej m.in. „The Washington Post”, włoskie „Vanity Fair”, turecka „Sözcü Gazetesi”, australijski dziennik „The Brisbane Times”, a nawet jamajska gazeta „Jamaica Observer”.

PiS grzebie w traumie

Więc co dalej? Wielu poczuło się dotkniętych osobiście. Już co czwarta para ma problem z poczęciem dziecka i będzie ich coraz więcej. Kilkanaście lat temu Polska była stolicą europejskiego in vitro.

Reklama