Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Kerfuś. Dlaczego robot sprzedający chipsy budzi tyle emocji?

Kerfuś Kerfuś Marek Bazak / East News
Nagrania pokazujące Kerfusia w akcji podbiły internet i wyzwoliły fanowską fantazję. Okazał się na tyle „cool”, że firma wysłała go w tournée po Polsce.

Małe, sympatyczne roboty są stare jak science fiction. W czasach wielkich komputerów, zajmujących całe pomieszczenia, stanowiły fantazję o przyjaznej technice. W kinie miały pozytronowe mózgi i potrafiły się wysławiać (nawet jeśli używały pisków, jak R2-D2), w rzeczywistości – były raczej prostymi automatami, jak robot pies Azorek z 1961 r., jeden z bohaterów książki „Nowoczesne zabawki” Janusza Wojciechowskiego.

Dzisiejsze roboty spełniają różne funkcje – uczą programować, sprzątają mieszkania i bawią. Jedne są bardziej skomplikowane (jak wyposażony w sztuczną inteligencję piesek AIBO firmy Sony), inne to proste zabawki. Ostatnio coraz popularniejsze stają się roboty obsługujące klientów sklepów i restauracji. W jednej z sieci RTV AGD można spotkać robota, który jest jednocześnie kioskiem informacyjnym – i na życzenie klienta zaprowadzi go do odpowiedniego działu. Z jednej strony to budząca sensację atrakcja, z drugiej – jak większość tego typu aplikacji – rozwiązanie dla ludzi, którzy starają się ograniczać do minimum kontakt z drugim człowiekiem (np. z powodu wstydu).

Czytaj też: Czy robot może być osobą? Jak wyganiamy maszyny z raju

Kerfuś superstar

Kerfuś wygląda, jakby ktoś na roboodkurzaczu zamocował wózek do tac i iPada, ale najważniejszym elementem konstrukcji są uszy – czujniki. To właśnie do nich klienci mogą zbliżać dłonie, żeby wejść w interakcję z robotem, który reaguje, wyświetlając na ekranie minkę i protestując piskliwym głosem.

Reklama