Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Samorządy nie chcą płacić za religię w szkołach. Amen!

Samorządy nie chcą płacić za religię w szkołach. Samorządy nie chcą płacić za religię w szkołach. ijeab / PantherMedia
Samorządowcy przekonują, że miliony złotych, które idą na katechezę z budżetu samorządowego, w kryzysowych czasach można by przeznaczyć na pilniejsze potrzeby. Reakcja prawicy nie była trudna do przewidzenia.

Częstochowscy radni jako pierwsi w Polsce przegłosowali rezolucję o wstrzymaniu dopłat do lekcji religii w szkołach. Koszty katechezy (130 etatów dla księży, sióstr zakonnych i katechetów) to w mieście ok. 9,5 mln zł rocznie, z czego 70 proc. stanowi subwencja oświatowa, a resztę musi dopłacać samorząd. Radni argumentowali, że z roku na rok liczba chętnych na lekcje religii topnieje, ale nie przekłada się to na koszty. A 3 mln, które idą na katechezę z budżetu samorządowego, w kryzysowych czasach można przeznaczyć na pilniejsze potrzeby.

Religia: misja czy zawód

Rezolucją częstochowską zainspirował się Kraków, który szykuje się do podobnego kroku. „Rada Miasta Krakowa apeluje o zaprzestanie finansowania lekcji religii z budżetu centralnego i samorządowego. Uważamy, że lekcje religii powinny być traktowane wyjątkowo ze względu na swoją specyfikę, a księża i katecheci powinni pracować wyłącznie na zasadach wolontariatu” – czytamy w projekcie rezolucji. Ma ona być skierowana do rządu i parlamentu. Jeden z inicjatorów projektu, radny Łukasz Wantuch, proponuje, by nauczanie religii stało się misją, a nie zawodem. Jego zdaniem byłoby to z korzyścią dla katechezy, bo wówczas zrezygnowaliby z jej prowadzenia ci, którzy robią to wyłącznie dla pieniędzy.

W Krakowie koszt lekcji religii jest dużo wyższy niż w Częstochowie. To 30 mln rocznie, z czego 10 muszą wyłożyć władze samorządowe. Radni wspierający rezolucję chcą, żeby te pieniądze były przeznaczone na dodatkowe lekcje innych przedmiotów i remonty placówek edukacyjnych.

Następna może być Łódź. Tamtejsze stowarzyszenie Dziewuchy Dziewuchom apeluje do radnych, by podjęli podobne kroki. A sytuacja jest tutaj o tyle specyficzna, że z zajęć religii zrezygnowała już ponad połowa uczniów. W szkołach ponadpodstawowych na katechezę nie chodzi ok. 80 proc.

Minister Czarnek już straszy

Reakcja prawicy nie była trudna do przewidzenia. Minister Przemysław Czarnek straszy prześladowaniem chrześcijan, a słynna krakowska kuratorka oświaty Barbara Nowak na Twitterze dramatycznie pyta „lewackich radnych”, czy następnie przewidują mordowanie księży, więzienie katolików i niszczenie kościołów. Bardziej umiarkowane argumenty wskazują, że to wbrew prawu i wymagałoby renegocjacji umów międzynarodowych. Można się domyślać, że chodzi o konkordat.

Otóż nie – zgodnie z konkordatem państwo zobowiązuje się jedynie do tego, że szkoły mają organizować naukę religii w ramach planu zajęć. O pieniądzach nie ma ani słowa.

Katecheta z pensją czy bez

Argument, że katecheta to nauczyciel jak każdy inny, więc powinien otrzymywać pensję, także jest bałamutny. I to z kilku powodów. Po pierwsze, aby trafić do szkoły, musi mieć pismo polecające od proboszcza i misję kanoniczną od biskupa. Po drugie, treści, których naucza, nie są zatwierdzane przez państwo, ale przez Kościół. Wreszcie po trzecie, katecheza w polskim wydaniu ma charakter konfesyjny i ewangelizacyjny. „Dyrektorium katechetyczne Kościoła katolickiego” mówi o tym wprost. Katecheza ma otwierać nowe możliwości ewangelizacyjne, „zwiększa bowiem zasięg odbiorców Dobrej Nowiny, zarówno wśród uczniów, jak i nauczycieli”. I dalej: „W ramach nauczania religii w szkole należy podejmować zadania nowej ewangelizacji lub preewangelizacji wobec osób nieochrzczonych lub niemających kontaktu z Kościołem”. Pytanie, dlaczego państwo ma za to płacić, jest zasadne. Krakowski radny ma rację – to brzmi jak misja, a nie zawód.

W tym kontekście warto przypominać słowa prymasa Józefa Glempa z 1990 r., gdy przy olbrzymich protestach społecznych pozaustawowo wpychano katechezę do szkół: „Kościół nie chce ani złotówki z budżetu państwa za nauczanie religii w szkołach publicznych. My do szkół nie idziemy po pieniądze, my tam idziemy z misją”. Amen.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną