Aborcja 14-latki z Podlasia. „Sumienia” stanęły na drodze, by pomóc. Rośnie presja na zmianę prawa
23 stycznia „Polityka” opisała historię 14-letniej mieszkanki Podlasia, której dwa szpitale odmówiły aborcji, mimo że zgodę na legalny zabieg wydał prokurator – dziewczyna była ofiarą gwałtu. To nie przekonało lekarzy, choć ustawa antyaborcyjna z 1993 r. pozwala na zabieg, „gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży)”. Wtedy ciocia nastolatki skontaktowała się z Federacją na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – Krewna dziewczynki zadzwoniła do nas z prośbą o pomoc w legalnej aborcji, bo szpitale w okolicy ich miejsca zamieszkania odmówiły zabiegu, mówiąc: „my tu przecież mamy klauzulę sumienia”. Nie chcieli w ogóle rozmawiać. Ciocia nastolatki mówiła nam, że potraktowano je w sposób brutalny i nieludzki. Obie bardzo się bały – relacjonowała „Polityce” Krystyna Kacpura z Federy, która interweniowała w sprawie nastolatki.
Aborcja odbyła się w Warszawie. Prawniczki Federy zamierzają zaskarżyć szpitale, które odmówiły legalnej aborcji zgwałconej nastolatce. Będzie to problematyczne, bo odmowy nie udzielono na piśmie. 14-letnia pacjentka nie została zarejestrowana – odesłano ją do domu bez badań.
MZ zrzuca z siebie odpowiedzialność
Biuro komunikacyjne resortu zdrowia na pytanie „Polityki”, czy władze ministerstwa zamierzają interweniować i zlecić kontrolę w podlaskich szpitalach, przyznało, że sprawą zajmie się Rzecznik Praw Pacjenta. Minister zdrowia w niecierpiących zwłoki okolicznościach sam może zlecać kontrole wojewodom oraz konsultantom krajowym.