Społeczeństwo

Sąd nad sądami. Co zrobić, żeby były bardziej dla ludzi? Fatalnie byłoby zmarnować teraz czas

Jak sprawić, żeby sąd był dla ludzi, od czego zacząć i dlaczego należy się tym zająć właśnie teraz? Jak sprawić, żeby sąd był dla ludzi, od czego zacząć i dlaczego należy się tym zająć właśnie teraz? Jan Rusek / Agencja Wyborcza.pl
Rozmowa z prawniczkami Magdą Krzyżanowską-Mierzewską i Moniką Gąsiorowską o tym, jak sprawić, żeby sąd był dla ludzi, od czego zacząć i dlaczego należy się tym zająć właśnie teraz.

MARTYNA BUNDA: Czeka nas nowe otwarcie w sądownictwie?
MAGDA KRZYŻANOWSKA-MIERZEWSKA: Czekają dwie ważne ustawy: o Trybunale Konstytucyjnym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Czekają projekty generalnej reformy sądownictwa, przygotowane przez Stowarzyszenie Iustitia. Kończy się kadencja polskiego sędziego, który spędził ponad 11 lat w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu, składając ultrakonserwatywne vota separata do wyroków. Powinien spędzić dziewięć, ale poprzednia władza trzykrotnie zgłaszała kandydatów, którzy nie zostali zaakceptowani przez Radę Europy. Ta zmiana, po 30 latach od ratyfikowania przez Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, może otworzyć nowy rozdział w sprawach dotyczących praw człowieka.

Na ostateczny kształt czeka też rozstrzygnięcie sprawy statusu neosędziów, ale jeszcze nie bardzo wiadomo, jak to poprowadzić. A powinniśmy zrobić jeszcze więcej, znacznie więcej. Choć mamy teraz jako państwo na głowie naprawdę naglące i poważne problemy instytucjonalne, to fatalnie byłoby zmarnować czas, być może jedyny odpowiedni od dekad, na głębszą odnowę sądownictwa niż ta proponowana w projektach.

MONIKA GĄSIOROWSKA: To czas na refleksję nad tym, jakich sądów i sędziów potrzebujemy. Z czego zbudowane będą podstawy orzecznictwa. Jakie przyczyny kulturowe i mentalne wpływają na kształt wydawanych przez sądy wyroków. Można powiedzieć z przekąsem, że choć np. Europejska Konwencja Praw Człowieka zrobiła się modna wśród polskich sędziów wtedy, kiedy naruszono ich podstawowe prawa, to poza tym w Polsce wciąż traktuje się ją jak kwiatek do kożucha.

Reklama