Mętna woda wylewa
Miało być ćwierć miliarda na monitoring jezior i rzek. Wszystko poszło w gwizdek. PiS nas tak urządził
Umowa została podpisana za rządów PiS bez podstawy prawnej, zamiast konkretów roi się w niej od ogólników, nie wiadomo, jaki ma być finalny efekt ekologiczny – do takich wniosków doszło nowe szefostwo Ministerstwa Klimatu i Środowiska. – Pewne jest tylko, że budżet państwa ma to kosztować ćwierć miliarda złotych, z czego 52 mln zł już wydano, a wykonawca do tej pory nie rozliczył tej kwoty – mówi POLITYCE wiceministra Urszula Zielińska. W jej ocenie umowa w takim kształcie i trybie nigdy nie powinna zostać zawarta, cały projekt określa mianem „mętnej wody”. Z kolei Gabriela Lenartowicz z KO po kontroli poselskiej dostrzega analogie z nadużyciami w Funduszu Sprawiedliwości. – Lekką ręką umówiono się na ćwierć miliarda publicznych pieniędzy dla z góry wytypowanego beneficjenta za coś bliżej nieokreślonego. Widać jednak więcej sprytu, by – wzorem doktryny Horały – jak kraść, to zgodnie z procedurami.
Między Kowalczykiem a Moskwą
„To historia wypisz, wymaluj o państwie PiS: niby wszystko jest zgodne z prawem, niby każda instytucja i urzędnik robi, co do niego należy, a jednak słychać, widać i czuć, że coś tu nie gra” – pisaliśmy ponad rok temu w publikacji „Łowy w mętnej wodzie”. Przedstawiliśmy niejasny system powiązań i tajemniczych pośredników wokół projektu na wykonanie „monitoringu śródlądowych wód powierzchniowych wraz z systemem wczesnego ostrzegania”, który miał przykryć nieudolność Zjednoczonej Prawicy w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze. W kolejnym artykule