Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Burza po zabójstwie lekarza. Medycy domagają się ochrony. „Musimy powiedzieć dość”

Atak nożownika w Krakowie Atak nożownika w Krakowie Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Medycy uważają, że dymisja szefa Służby Więziennej to za mało. „Nie mamy poczucia ochrony ze strony państwa, a skala hejtu wobec środowiska jest przerażająca” – mówią. Boją się i czują, że pewna granica została przekroczona.

Po tragicznej śmierci lekarza ortopedy Tomasza Soleckiego, zaatakowanego w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim przez niezadowolonego pacjenta, rozpętała się burza.

Jeszcze tego samego dnia o godz. 22 konferencję prasową zwołał minister sprawiedliwości Adam Bodnar. I ujawnił, że pacjent, który zadał swojej ofierze od kilkunastu do kilkudziesięciu ciosów nożem, niektórych głębokich na 16 cm, był pracownikiem Służby Więziennej. Jak przyznał minister, pojawiały się sygnały o jego niepokojących zachowaniach. Został przez przełożonych skierowany na badania psychologiczne. Mimo to minister sprawiedliwości zapowiedział, że wystąpi do premiera o odwołanie szefa Służby Więziennej. Już następnego dnia premier Donald Tusk zwolnił dyrektora generalnego więziennictwa płk. Andrzeja Peckę, który wcześniej oddał się do dyspozycji szefa rządu.

Premier przypomniał też, że po zabójstwie ratownika medycznego w Siedlcach rząd rozpoczął pracę nad rozwiązaniami, które uczynią pracę lekarzy, pielęgniarek, ratowników bezpieczniejszą. Ma to być m.in. wyposażenie załóg karetek w kamizelki nożoodporne, szkolenia z samoobrony i kampanie edukacyjne.

Granica została przekroczona

Jednak medycy uważają, że to za mało. Tragedia, która rozegrała się w krakowskim szpitalu, sprawiła, że granica została przekroczona.

Naczelna Izba Lekarska domaga się mobilizacji organów państwa i stanowczej reakcji na zabójstwo lekarza oraz podjęcia natychmiastowych działań w celu zapewnienia medykom bezpieczeństwa podczas wykonywania pracy oraz walki z wszelkimi przejawami agresji.

Reklama