Matura 2025. Egzamin z polskiego jak wino musujące za 12 zł. Bycie oczytanym się nie opłaca
Miał rację Robert Zakrzewski, dyrektor CKE, kiedy zapowiadał, że tegoroczny egzamin maturalny będzie oparty na arkuszach z lat poprzednich. Liczba zadań możliwych do stworzenia w oparciu o okrojoną podstawę programową jest ograniczona. Co wymyślono wcześniej, będzie się powtarzać. Wystarczy więc rozwiązywać arkusze z roku 2023 i 2024 (wcześniej obowiązywała inna formuła), a będzie się miało pojęcie, co znajdzie się w zadaniach tegorocznej matury. Nic nowego pod słońcem.
Po co więc rozdzierać szaty i zawiadamiać prokuraturę, że doszło do wycieku arkusza maturalnego przed godziną rozpoczęcia egzaminu, skoro zadania w nim zawarte nie są odkrywcze? Zresztą już dobra rada dyrektora Zakrzewskiego, aby iść tropem lat poprzednich, była swego rodzaju wyciekiem, i to na wiele dni przed maturą, tylko mniej oczywistym niż zrobienie kopii arkusza i wrzucenie go do sieci. Na razie przeciek dotyczył matury z języka polskiego, w następnych dniach może być podobnie. Młodzież już wie, że szkoła, w której realizuje się podstawę programową, przygotowuje do egzaminów zbyt okrężną drogą. Znacznie szybciej i skuteczniej, wręcz na upragnione skróty robi to internet. Po co męczyć się w szkole, gdy w sieci jest łatwiej i przyjemniej?
Uniwersalne tematy wypracowań
Co roku najwięcej emocji budzą tematy wypracowań z języka polskiego. Nic dziwnego. Dobrze napisana rozprawka daje najwięcej punktów, więc jak ktoś nie trafi w temat, źle dobierze lektury albo nie rozpisze się na co najmniej 300 wyrazów, może nie zdać tego egzaminu. Szansę w przypadku wyzerowania rozprawki daje jeszcze perfekcyjne rozwiązania testu historycznoliterackiego oraz wykazanie się sprawnością w tzw.