Gdy pytam o decyzję wyborczą Martę Lempart, jedną z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, bez wahania deklaruje poparcie dla kandydata Koalicji Obywatelskiej. Nie jest to zaskoczenie, już w powyborczy poniedziałek Strajk wezwał kandydatki i kandydatów strony demokratycznej o przekazanie poparcia prezydentowi Warszawy. Jak pisały działaczki:
„Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami, ale walka się wcale nie skończyła. Wręcz przeciwnie. Dla nas, demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego, ludzi, którzy oderwali od władzy Kaczyńskiego, jest oczywiste, że mamy teraz jednego kandydata w wyborach prezydenckich. Jest nim Rafał Trzaskowski. (...) To nie jest czas na urlop, odpoczynek, wewnętrzne rozliczenia i planowanie Waszych dalszych karier. To nie jest czas na uniki. To jest czas na Polskę”.
Choć rozczarowana tempem prac nad ustawą aborcyjną, Lempart dostrzega grozę alternatywy: przewiduje, że wygrana Nawrockiego oznacza powrót PiS do władzy, tym razem w duecie z Konfederacją. – I to nie za dwa lata, bo przedterminowe wybory będą pewnie na wiosnę. – twierdzi – W tym scenariuszu możemy się spodziewać całkowitego zakazu aborcji i de facto legalizacji przemocy w rodzinie, która po wypowiedzeniu konwencji stambulskiej nie będzie ścigana.
Czytaj też: Trzy polskie prawice chcą szybko rządzić. Jakie są, czego chcą, co je łączy i co dzieli