W Czechach specjalna jednostka policji będzie walczyć z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w internecie. Cyfrowi antyterroryści mają chronić czeską demokrację przed atakiem obcych wywiadów, bo te, szerząc swoją propagandę, mogą próbować wpłynąć na wyniki październikowych wyborów parlamentarnych. Owe obce wywiady to Rosja i jej grupy hakerów. Z ich pomocą rosyjskie służby specjalne najprawdopodobniej ułatwiły zwycięstwo Donaldowi Trumpowi.
W 2016 r. zawrotną karierę zrobiła postprawda i dezinformacja. Odnoszą się do podobnego zjawiska: publikacji zmyśleń i zwykłych łgarstw, zazwyczaj w internecie, zwielokrotnianych przez użytkowników portali społecznościowych, głównie Facebooka i Twittera.
Rzecz jest globalna. Postprawda, ze względu na atomową siłę rażenia internetowych kłamstw, typu: papież Franciszek udzielił poparcia Trumpowi, została słowem roku języka angielskiego. Nawet w Polsce przed dezinformacją ostrzega minister obrony Antoni Macierewicz (skądinąd wytrawny ekspert w tej dziedzinie).
Rosja wcale nie kryje, że mąci w internecie, to zgodne z jej obecną doktryną polityczno-wojskową. Komunizm – uczył Lenin – to była władza radziecka plus elektryfikacja. Putinizm to władza byłych kagiebistów i internetowy zamęt. Przy czym Rosjanie nie muszą się przejmować, że łamią zasady pożycia państw, są buntownikami, tworzą swoje reguły i wielobiegunowy świat.