Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Trump żądał przysługi od Ukrainy w zamian za pomoc USA?

Donald Trump Donald Trump Forum
Jeśli medialne doniesienia się potwierdzą, to trzeba podkreślić: uzależnienie ważnego posunięcia w polityce zagranicznej od wewnętrznej partyjnej polityki, a raczej od zaspokojenia przez Ukrainę egoistycznych interesów Trumpa, musi budzić odrazę.

Anonimowy pracownik amerykańskiego wywiadu złożył skargę do kontrolera służb specjalnych Michaela Atkinsona, że w rozmowie z przywódcą obcego państwa Donald Trump powiedział coś, co mogło naruszać prawo lub zagrozić bezpieczeństwu USA. A w każdym razie coś na tyle alarmującego, że inspektor uznał to za powód do „nadzwyczajnego zaniepokojenia”. Według niektórych doniesień chodziło o złożoną przez prezydenta „obietnicę” – tak to określają media.

Kontroler poinformował o tym krajowego dyrektora wywiadu (koordynatora służb) Josepha McGuire′a, ale ten odmówił ujawnienia treści skargi komisjom Kongresu, powołując się na przywileje władzy wykonawczej. Nie wiemy więc, co dokładnie oburzyło i zaalarmowało „sygnalistę” (whistleblower), jak w USA określa się urzędników dla dobra publicznego ujawniających zło i nieprawości w zatrudniających ich instytucjach, z rządem włącznie. Dominujący w komisjach Izby Reprezentantów demokraci domagają się upublicznienia prawdy, ale administracja i bojący narazić się Trumpowi republikanie nabrali wody w usta. A sam prezydent zaprzecza oczywiście, by w rozmowie z zagranicznym liderem powiedział cokolwiek niestosownego.

Czytaj także: Chce wojny z Iranem czy nie? Trump sam sobie przeczy

Trump żąda śledztwa... na Ukrainie

Fakt, że jego urzędnicy donoszą na niego do swoich bezpośrednich zwierzchników i że wydarzenia takie przeciekają do mediów, nie powinien dziwić. Trump od początku prezydentury wystawia na ciężkie próby podwładnych i świadków swoich zachowań, a sygnalistów prawo w USA chroni od końca XVIII w.

Reklama