Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Lecą rakiety, mecz się odbędzie

Stadion Teddy w Jerozolimie, gdzie ma zostać rozegrany mecz reprezentacji Polski z Izraelem. Stadion Teddy w Jerozolimie, gdzie ma zostać rozegrany mecz reprezentacji Polski z Izraelem. Lyulyev Danny / Wikipedia
Ze Strefy Gazy zostały wystrzelone pociski w kierunku Izraela. To odpowiedź na atak lotnictwa izraelskiego na dom dżihadysty, w którym zginął on sam i jego żona. Tak nie powinien się zaczynać komentarz na temat zbliżającego się meczu futbolowego. A jednak musi.

W sobotę wieczorem w Jerozolimie polska reprezentacja ma zmierzyć się z drużyną gospodarzy w eliminacjach Euro 2020. Polacy już mają awans w kieszeni, Izrael przeciwnie – jest przedostatni w tabeli grupy G. Bomby spowodowały, że zamiast snucia przedmeczowych prognoz Polski Związek Piłki Nożnej zaczął się zastanawiać, czy wyjazd jest bezpieczny. Teraz już wiadomo, że mecz się odbędzie w pierwotnie ustalonym terminie i miejscu, a nie na przykład na Cyprze. Uspokajający list przysłała minister kultury i sportu Miri Regev. Europejska federacja, z którą kontaktuje się prezes Zbigniew Boniek, też życzy sobie, żeby doszło do spotkania.

Sytuacja nie jest wyjątkowa

Gdyby drużyna trenera Jerzego Brzęczka nie wybierała się do Izraela, prawdopodobnie 99 procent kibiców w ogóle nie usłyszałoby o wydarzeniach w Izraelu. To niestety nie jest sytuacja wyjątkowa. Jestem świeżo po lekturze opasłego tomu autorstwa Ronena Bergmana: „Powstań i zabij pierwszy”. Na ponad sześciuset stronach Bergman opisuje m.in. takie właśnie wydarzenia, które są prawie codziennością tamtego regionu. Może dlatego zareagowałem dość spokojnie na wieści z ostatnich dni.

Do Izraela musi wybierać się Robert Lewandowski z kolegami, żeby przez chwilę lub dwie nie tylko specjaliści i garstka ciekawskich, którym nie wystarcza własne podwórko, zainteresowali się tym, co dzieje się w nie tak odległym zakątku świata.

Można być pewnym, że gospodarze meczu w Jerozolimie dołożą wszelkich starań, żeby nic nie zagroziło zarówno piłkarzom, jak i kibicom z naszego kraju, których podobno wybiera się dwa tysiące. I w tym przypadku nie jest to okolicznościowa formułka. Na pewno nikt nie zlekceważy ewentualnych niebezpieczeństw.

Miejmy nadzieję, że w sobotni późny wieczór będą nas zajmować wyłącznie wydarzenia na boisku.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

Społeczeństwo

Grzywienka, wystąpionko, nakazik. PIP ma w Polsce pod górkę

Rozmowa ze Zbigniewem Sagańskim, inspektorem PIP, o wielkiej fikcji, czyli jak się egzekwuje w Polsce prawo pracy.

Juliusz Ćwieluch
21.07.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną