Ursula von der Leyen, nowa szefowa Komisji Europejskiej, przedstawiła dziś tzw. Zielony Ład, czyli plan przyjmowania przepisów zmierzających do neutralności klimatycznej (radykalna redukcja emisji gazów cieplarnianych i zrównoważenie reszty emisji m.in. poprzez sadzenie lasów). Komisja chce do końca marca przedłożyć projekt „prawa klimatycznego” z celem neutralności w 2050 r.
Czytaj też: Kończy się czas na ratowanie klimatu
Co jest w Zielonym Ładzie?
Ogłoszony plan przewiduje także zaostrzenie celu redukcji emisji CO2 z obecnych 40 proc. do 50–55 w 2030 r. Konkrety poznamy do przyszłego lata. To czas na dodatkowe ekspertyzy i przekonywanie niektórych krajów – m.in. Polski – do znacznego przyspieszenia transformacji energetycznej.
Ponadto Komisja zamierza przedłożyć projekt „węglowej opłaty granicznej”, nakładanej na część importu spoza UE. Chodzi o to, by zmniejszyć cenową przewagę konkurencyjną tych krajów, które wysyłają surowce do Europy, ale same nie spełniają wymogów klimatycznych przewidzianych w tzw. porozumieniu paryskim, a zatem nie ponoszą kosztów transformacji w kierunku gospodarki niskoemisyjnej. Skrojenie tej opłaty w zgodzie z zasadami Światowej Organizacji Handlu i bez popadania w unijny „ekoprotekcjonizm” będzie szalenie trudnym zadaniem.
KE w ramach Zielonego Ładu zapowiada też rewizję przepisów w kilkudziesięciu dziedzinach: od hamowania emisji w transporcie morskim poprzez zmodyfikowanie norm w produkcji chemikaliów po przepisy o śmieciach.