Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Zamieszki głodowe w Europie? Kreml w akcji

Władimir Putin podczas wideonarady z gubernatorami Władimir Putin podczas wideonarady z gubernatorami Alexei Druzhinin/Tass / Forum
Rosyjska dezinformacja do tej pory mieszała w głowach głównie mieszkańcom tego kraju. Ale już niektórzy polscy europosłowie zaczynają wykorzystywać przekazy, które najwyraźniej podsuwają im jacyś „życzliwi”.

Już niedługo w Europie i USA z powodu koronawirusa zagości skrajne ubóstwo na ogromną skalę, ludzie będą kraść i walczyć o jedzenie. Taką wizję przedstawia rosyjska agencja RIA Novosti w tekście „Europa i USA przygotowują się do głodowych zamieszek”. Jest się czego obawiać?

Czytaj też: Rząd dezinformuje o Unii. Czy Polacy mu wierzą?

W Europie głód, a w Rosji wszystko dobrze

Państwowa agencja informacyjna przygotowała dla czytelników wiązankę wyrwanych z kontekstu wypowiedzi uwiarygodniających jej tezę. Autor Maxim Rubchenko cytuje m.in. Qu Dongyu, dyrektora generalnego agencji ONZ ds. wyżywienia i rolnictwa: „Pandemia Covid-19 wywarła ogromny wpływ na życie milionów ludzi. Nieskuteczne decyzje polityczne wywołują kryzys żywnościowy, prowadząc do powszechnej katastrofy humanitarnej”. Powołuje się też na Giuseppe Provenzano, włoskiego ministra regionów południowych, który mówił „La Republice”: „Obawiam się, że troska dużej części populacji o zdrowie, dochód i przyszłość wkrótce przerodzi się w gniew i nienawiść”.

Artykuł daje wyraźnie do zrozumienia, że sprawa jest przesądzona. Tym bardziej że Białoruś nie sprzedaje na Zachód gryki, cebuli i czosnku, a Rosja za chwilę może przestać eksportować pszenicę. Tego drugiego boją się zwłaszcza USA, o czym ma świadczyć to, że zboże na giełdzie towarowej w Chicago podrożało o 11 proc. w dwa tygodnie.

Czytaj też: Epidemia naiwności. Rosja i Chiny usypiają naszą czujność

Cytaty nie odzwierciedlają faktów, to opinie i ostrzeżenia. Ale takie wypowiedzi wplecione w kontekst przypadków kradzieży w sklepach m.in. w Palermo (przedstawianych jako nierzadkie zjawisko w Europie) dają do zrozumienia, że na Zachodzie już jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Władze na Kremlu takimi tekstami tworzą własną propagandę sukcesu. Poprzez kontrast z tym, co rzekomo dzieje się na Zachodzie, dowodzą, jak dobrze jest w Rosji, w domyśle – pod rządami Władimira Putina. To zresztą niejedyny akt dezinformacji w ostatnim czasie.

Czytaj też: Macierewicz i Smoleńsk. Alfabet rosyjskiej dezinformacji

Rosja wciąż zgrywa mocarstwo

Od 2014 r. Rosja z powodu swojej zaczepnej polityki wobec Ukrainy jest izolowana na arenie międzynarodowej, została m.in. wykluczona z ekskluzywnej grupy G8, nałożono na nią szereg sankcji. Mimo to nadal zgrywa mocarstwo, walczy o hegemonię z USA i Chinami, o czym przypomina choćby w Syrii, angażując się tam wojskowo. Próbuje też destabilizować sytuację w Europie, burząc jedność Unii. Przykładem umowa z Niemcami w sprawie Nord Stream 2 czy wspólne z Białorusią ćwiczenia wojskowe Zapad 2019 – straszak wobec Polski i krajów bałtyckich.

Takie działania świadczą o dużej ambicji i uporze. Runęła żelazna kurtyna i nie ma jednoznacznych stref wpływów, więc antagonizm Rosji może się wydawać dziwny. Tym bardziej że istotną walutą rozliczeniową dla rosyjskich bogaczy jest dolar USA, a Moskiewskie Międzynarodowe Centrum Biznesowe czerpie wzorce architektoniczne z Nowego Jorku.

Sprzeczności mogą brać się stąd, że rosyjskie ambicje nie znajdują uznania na arenie międzynarodowej, w szczególności w Europie i USA. To rodzi resentyment: skoro Zachód nas nie rozumie, to poradzimy sobie bez niego. Rosja wydaje się kreować wizerunek kraju samowystarczalnego. Problem w tym, że przenosi swoje żale na innych – poprzez aneksję Krymu czy destabilizację Gruzji. Zyskuje tak rozgłos i potwierdza swe doniosłe znaczenie.

Czytaj też: Wirus w Rosji, pretekst do masowej inwigilacji

Propaganda najważniejszą ze sztuk

Integralnym elementem wszystkich tych działań jest sprawna propaganda, nadająca im odpowiedni sens i wymowę. Przekaz mediów warunkuje utrzymanie owego resentymentu też wśród zwykłych obywateli, a w dalszej kolejności zapewnia znaczne poparcie społeczne dla władzy i jej polityki.

Nawet najlepsza propaganda sama się nie wyżywi – potrzebne są fakty i opinie z różnych źródeł. Propaństwowa machina medialna skrzętnie wyszukuje treści z zagranicy – od dziennikarzy, europosłów czy innych polityków, które wpisywałyby się w tezy. Umiejętny medialny strateg nie czeka na koniunkturę, tylko sam ją tworzy. Przykładem rewizjonistyczne twierdzenia Putina z grudnia 2019 r. na temat przyczyn wybuchu II wojny światowej. Takie chwyty są szeroko komentowane przez światowe media i o to właśnie chodzi Rosji. Im więcej komentarzy, tym większa szansa, że któryś będzie zgodny z jej retoryką.

Czytaj też: Kto i po co sieje zamęt w sprawie koronawirusa

Wirusowa szansa Putina

Zgodnie z dewizą, że nie wolno zmarnować okazji, jaką daje kryzys, po wybuchu epidemii Rosja wysłała do Włoch konwoje humanitarne, propagandową kopię białych ciężarówek dla Donbasu. Przynęta chwyciła w prasie międzynarodowej, także w Polsce. W felietonie Witolda Jurasza w Onecie ten skądinąd wytrawny analityk i były dyplomata pisze: „Działania Rosji, przy równoczesnym blokowaniu transportów przez Niemcy i Czechy oraz braku pomocy ze strony np. USA, które mają we Włoszech szereg baz wojskowych, w tym ogromną bazę lotniczą w Aviano, są potężnym ciosem w wiarygodność struktur zachodnich, w tym UE i NATO. Rosja, która sama zmaga się z epidemią koronawirusa, nie rezygnuje z prowadzenia polityki. Nie po raz pierwszy jest przy tym bardzo skuteczna”.

Rosjanom udało się uzyskać spodziewany efekt. O tym, że akcja była obliczona na piarowy efekt, grzmi włoska „La Stampa”: „80 proc. rosyjskich dostaw jest całkowicie bezużyteczna lub mało przydatna. Krótko mówiąc, to niewiele więcej niż pretekst”. Dodaje, że Putin „wykorzystuje możliwości geopolityczne i dyplomatyczne”, bo dostrzegł „szansę na zdobycie pozycji na włoskiej scenie politycznej”. „La Stampa” zauważa też, że „wszyscy wysłani z Rosji specjaliści mają wysokie stopnie wojskowe: generała, pułkownika czy majora. Swobodnie przemieszczają się po kraju, kilka kroków od baz NATO”. O propagandowym wymiarze pomocy może świadczyć logo z napisem „From Russia with Love” na kontenerach z zaopatrzeniem.

W sprzeczności z komentarzem Jurasza stoją fakty. Jak wskazuje Komisja Europejska, pomoc z państw Unii płynąca do Włoch to m.in. milion masek i 20 tys. kombinezonów ochronnych z Francji, 7 ton środków ochronnych i 300 respiratorów z Niemiec, 1,5 mln masek z Austrii, 10 tys. kombinezonów z Czech. Nieprawdą jest też, że nie pomogły USA – 20 marca Amerykanie otworzyli na północy Włoch szpital polowy, a transport NATO przekazał mobilny sprzęt medyczny.

Czytaj też: Uboczny efekt epidemii: infodemia

Von der Leyen przeprasza, a Moskwa się cieszy

Wisienką na torcie dla rosyjskiej propagandy mogły się okazać przeprosiny szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która stwierdziła w Parlamencie Europejskim, że wsparcie Europy dla Włoch było spóźnione. Słowa te mogą dowodzić, że „UE w obliczu koronawirusa nie daje rady, a my tak”. Taki przekaz podtrzymuje w Rosjanach nastroje prorządowe.

Nie tylko Komisja Europejska daje paliwo do budowy alternatywnego wyobrażenia o świecie. Cegiełkę dokładają polscy europosłowie, krytykując zabiegi UE. Nietrudno się temu dziwić, skoro – przynajmniej w PiS – przykład idzie z góry. Prezes Jarosław Kaczyński uważa wszak, że „kryzys związany z epidemią bardzo wielu ludziom uświadomił słabość Unii i unaocznił kluczowe znaczenie państw narodowych”.

Rekomendowany przez rząd PiS komisarz UE Janusz Wojciechowski mówi coś przeciwnego – że instytucje UE zadziałały jako pierwsze, ale rządy krajów narodowych nie słuchały: „9 stycznia Komisja uruchomiła pierwszą syrenę alarmową – powiadomienie państw członkowskich o zagrożeniu w systemie wczesnego ostrzegania i reagowania (EWRS). Gwoli prawdzie i sprawiedliwości w krytyce – warto wiedzieć”.

Inny przykład. 3 kwietnia w TVP Info Jacek Saryusz-Wolski ocenił: „Unia w czasie koronawirusa? Słaba decyzyjność i brak solidarności. (...) Polska bardzo szybko zareagowała na epidemię, UE jest w tyle za krajami członkowskimi”. Tymczasem Parlament Europejski zatwierdził przekierowanie środków na zwalczanie koronawirusa 26 marca, a polski Sejm przegłosował tzw. tarczę antykryzysową w nocy z 27 na 28 marca.

Były minister spraw zagranicznych i europoseł PiS Witold Waszczykowski wskazał na łamach „Rzeczpospolitej”, że obecna sytuacja to „dobry czas na trzeźwe spojrzenie na mrzonki o europejskiej armii i zielonym ładzie. Racjonalizacja tych ideologicznych pomysłów dałaby Unii fundusze na wsparcie europejskiej gospodarki w przezwyciężenie skutków pandemii”. Podobne postulaty znalazły się w liście frakcji EKR, do której należy PiS, do władz UE.

Kontekst globalny zmienia perspektywę tych skądinąd humorystycznych wypowiedzi. Powtarzają bowiem wygodne narracje, czyniące z Unii chłopca do bicia i podkopują demokratyczną suwerenność informacyjną Europy. W ten sposób właśnie, niechcący z pewnością, realizują plan Kremla.

Czytaj też: W Ameryce kwitnie kult Putina

Europarlament na celowniku

Europejscy politycy są ostatnio poddawani intensywnym zabiegom dezinformacyjnym. Do skrzynek europosłów w Brukseli regularnie trafiają materiały, które udają niezależne gazety, a w istocie są spreparowanymi manipulacjami. Nawet po wykryciu takich przypadków Kreml kontynuuje swe działania.

To przypadek m.in. kanału „EP Today”, który okazał się jeszcze jedną odsłoną kremlowskiego serwisu Sputnik i telewizji Russia Today. Tytuł śledzi wciąż na Twitterze wielu polityków EKR. Jak wskazuje unijna struktura do walki z dezinformacją East StratCom Taskforce, aż 47 proc. opublikowanych na łamach „EP Today” treści stanowiło wierne przedruki z RT. Według brytyjskiego dziennika „The Guardian” od kwietnia 2017 r. do sierpnia 2019 tylko 25 artykułów „EP Today” pochodziło od europejskich polityków. Jest to o tyle istotne, że każdy podobny przekaz może wzmacniać nastroje antyunijne, uderzające w polską rację stanu. Na kontynencie rośnie popularność ruchów prawicowych i nacjonalistycznych, których boi się nawet PiS.

Promowanie Europy skłóconych państw narodowych i zastraszanych przez Rosję jest w istocie zabójczą zarazą. Jeśli w walce z nią nie pomaga zasłanianie ust, to potrzebna jest kwarantanna.

Czytaj też: Rosyjskie trolle sieją zamęt w Ameryce Południowej

Artykuł powstał w ramach projektu analizy wpływu autorytarnych reżimów na dyskurs posłów do Parlamentu Europejskiego IX kadencji. Ideę zapoczątkował węgierski think tank Political Capital we współpracy z analitykami z Czech, Słowacji, Austrii oraz Polski. Za krajową część przedsięwzięcia odpowiada redakcja magazynu „Visegrad Insight”, wyd. Fundacja Res Publica.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną