Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rocznica Europy bez granic. Dla młodych to oczywistość

Granica Polski Granica Polski AN / Wikipedia
Dokładnie dziś, 14 czerwca, mija 35. rocznica podpisania układu z Schengen, który zniósł kontrole graniczne w Europie.
Polska w SchengenKancelaria Prezesa RM Polska w Schengen

Na początek krótkie przypomnienie tej historii. Rok wcześniej, w 1984, Francja i Niemcy postanowiły ułatwić swym obywatelom podróże i zaprzestać bezsensownego zatrzymywania samochodów do kontroli paszportowej. Nakazano tylko zmniejszenie prędkości jazdy przy posterunkach celnych i granicznych. Potem w Schengen, w Luksemburgu, podpisano układ Francji, Niemiec i krajów Beneluksu. Po dziesięciu latach zniesiono nawet kontrolę wzrokową przejeżdżających pojazdów. Z czasem po prostu zniesiono większość posterunków granicznych.

Dziś do układu należy 26 krajów europejskich. To codzienna rzeczywistość dla 1,7 mln osób, które żyją na pograniczach: mieszkają w jednym kraju, a pracują w drugim. Układ z Schengen rozciąga się na obszarze prawie 4,5 mln km kw., ułatwia życie 420 mln Europejczyków. Polacy korzystają z tego dobrodziejstwa od 2007 r.

Czytaj też: Europa podnosi szlabany. Daleko do normalności

Tak to pamiętam

Nazywam to patetycznie dobrodziejstwem, choć młode pokolenie uważa za oczywistość. Trzeba jednak przypomnieć, jak to było dawniej, i nie chodzi tylko o kolejki na granicach. Tak to pamiętam. Po dłuższej lub krótszej kolejce żołnierz czy policjant brał paszporty i znikał w biurze. Pamiętam, że ogarniał mnie niepokój, że wykaże jakąś nieprawidłowość, postawi jakiś zarzut, może ukaże, nie przepuści? Zwłoka w kontroli była rozmyślna. Granica stawała się symbolem czegoś poważniejszego: panowania władzy nad obywatelem, pokazywała podróżnemu, gdzie jego miejsce.

Polskim obywatelom przy wbijanych do paszportu wizach niektóre kraje wyznaczały określone przejścia graniczne. Raz przez granicę z Włochami w Alpach jechałem samochodem i nakazano mi wysiąść. Strażnik zwrócił uwagę, że nie mogę przejechać przez przełęcz, na której się znaleźliśmy, bo miejsce nie występuje na pieczątce w paszporcie; żeby przejechać przez sąsiednie przejście, musiałbym wrócić doliną w dół i znów wjechać w góry, nadrabiając ponad 100 km. Po niekończącej się dyskusji – w której argumentowałem, że już przecież wyjeżdżam z jego kraju – pozwolił łaskawie jechać z innymi.

Czytaj też: Polska granica absurdu

Wielkie problemy nie znają granic

Nie wspomnę już o dawniejszych jeszcze czasach z bronowaniem plaż nad Bałtykiem, by nawet po nocy wykryć ślady ewentualnej ucieczki łodzią przez morze. Nic dziwnego, że moje starsze pokolenie uważa Europę bez granic za jedną z najważniejszych zdobyczy integracji kontynentu. Ma ona wymiar i symbol wolnościowy. Ale też wskazuje cel i kierunek dalszej współpracy społeczeństw.

Akurat rocznica podpisania Schengen zbiega się z otwarciem granic po restrykcjach związanych z pandemią. Współczesne wielkie problemy – skażenie powietrza, zmiany klimatyczne, także choroby – nie tylko nie znają granic, ale nakazują właśnie współpracę. Absurdalne jest bowiem stawianie im czoła w jednym miejscu kontynentu, a w innym nie. Widać, jak bardzo granica jest dziś przeżytkiem.

Czytaj także: Raport z zamkniętej granicy

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną