Przyjęta dziś lista to „rekomendacja” dla krajów UE oraz pozaunijnej części strefy Schengen (Islandii, Liechtensteinu, Norwegii i Szwajcarii), bo kwestia granic zasadniczo leży w uprawnieniach poszczególnych państw, a nie unijnych instytucji. Bruksela może tylko podejmować próby koordynacji i wydawać niewiążące zalecenia. Mimo to wszystkie kraje wspólnoty deklarują, że podporządkują się tej decyzji podjętej większością kwalifikowaną w Radzie UE, czyli głosami co najmniej 15 z 27 członków UE reprezentujących minimum 65 proc. jej ludności.
Czytaj też: „Lato nie będzie normalne”. Bruksela chce ratować wakacje
Kto wjedzie do Unii?
Do spisu krajów, z którymi Unia będzie otwierać granice od 1 lipca (to może potrwać parę dni), wciągnięto dziś Algierię, Australię, Kanadę, Gruzję, Japonię, Czarnogórę, Maroko, Nową Zelandię, Rwandę, Serbię, Koreę Południową, Tajlandię, Tunezję i Urugwaj. Lista ma być „weryfikowana”, czyli zapewne wydłużana co dwa tygodnie.
Kraje UE wprowadziły zakaz wjazdu dla podróżnych spoza wspólnoty (nie licząc obywateli UE, ich rodzin oraz „uzasadnionych przypadków”, jak lekarze, dyplomaci, naukowcy) już w marcu, a jego znoszenie okazało się teraz dość trudnym przedsięwzięciem. Jak tłumaczy nam jeden z dyplomatów, Komisja Europejska przygotowała bardzo długą listę opartą na wskaźnikach epidemicznych (przede wszystkim liczba zakażeń na 100 tys.