Jeśli Aleksandr Łukaszenka sądził, że przestraszy kogokolwiek, występując w mundurze i z karabinem w ręku, to chyba się pomylił. Raczej rozśmieszył przebraniem, niż nastraszył, bo faktycznie przypominał lidera jakiejś bananowej republiki albo młodego Fidela Castro z wczesnych lat 60. Cała ta maskarada miała też zapewne pokazywać siłę, ale zadziałała odwrotnie. W dodatku najmłodszy syn Łukaszenki Kola też był przebrany w mundur i uzbrojony. Smutny widok 16-latka, który musi uczestniczyć w takich inscenizacjach. Kola, jak sam powiedział, raczej nie przewiduje pełnienia funkcji prezydenta.
Nic jednak nie wskazuje, że Łukaszenka zamierza oddać władzę, a nawet rozmawiać o takiej ewentualności z powołaną przez współpracowników Swiatłany Cichanouskiej obywatelską radą koordynacyjną. W jej skład wchodzą politycy opozycyjni i wiele osób uważanych za autorytety. Jak choćby noblistka Swietłana Aleksijewicz.
Adam Michnik: Wszyscy patrzymy teraz na Białoruś
Rada wokół Cichanouskiej
Rada liczy już 600 członków i może się jeszcze powiększyć. Kieruje jej działaniami prezydium złożone z 70 osób. Założyciele i liderzy widzą to ciało jako „publiczną platformę, pozwalającą bronić interesów większości wyborców, którzy wybrali ścieżkę zmian”. Ma tworzyć „strukturę wzmacniającą legitymizację Swiatłany Cichanouskiej, wokół której powinna powstać szeroka koalicja organizacji społeczno-politycznych, a te wydelegują swoich przedstawicieli do rady”.