Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Greta też wróciła do szkoły. Co robiła, gdy do niej nie chodziła?

Greta Thunberg w Parlamencie Europejskim, marzec 2020 r. Greta Thunberg w Parlamencie Europejskim, marzec 2020 r. European Union 2020 / Flickr CC by SA
Greta Thunberg podczas dwuletniej przerwy w nauce zalazła za skórę wielu znacznie starszym i potężniejszym od siebie. A wszystkim nam dała niezłą lekcję.

Jedna z najbardziej wpływowych nastolatek świata wróciła do szkoły. Greta Thunberg podczas dwuletniej przerwy w nauce zalazła za skórę wielu znacznie starszym i potężniejszym od siebie, a całym społeczeństwom – przede wszystkim rówieśnikom, ale i zwykłym obywatelom – dała lekcję zajęć praktycznych ze szlachetnego idealizmu inspirowanego osobistym gniewem.

Czytaj też: Greta Thunberg, twarz młodzieżowej polityki

Zasięgi Grety Thunberg

Zaczęła w sierpniu 2018 r. od pikiety pod parlamentem w Sztokholmie. Na najbardziej znanym zdjęciu z tamtego czasu siedzi oparta o mur, w żółtym sztormiaku, na bruku, wśród niedopałków papierosów i z tablicą z prostym napisem: „Szkolny strajk dla klimatu” (w szwedzkich szkołach rok szkolny startuje jeszcze w sierpniu). Miała 15 lat i na początku była sama, aż jej akcję nagłośnił jeden z działaczy na rzecz ochrony klimatu – trwała kampania wyborcza, Szwecja zmagała się z rekordową falą upałów i pożarów lasów. Historię o strajkującej nastolatce podchwyciły lokalne gazety, za nimi krajowe i zagraniczne media. Pod parlamentem w następnych dniach dołączyła do niej garstka osób. Rok później na całym świecie zastrajkowało już kilka milionów uczniów.

Grecie udało się to, o co od dobrych kilku dekad starało się wielu aktywistów i naukowców. Potrząsnęła opinią publiczną w sprawach klimatu, na tyle mocno rozkołysała dzwonki alarmowe, że wywołane przez człowieka zmiany i stan środowiska w ogóle stały się przedmiotem codziennych rozmów i troski osób dotąd niespecjalnie zaciekawionych globalnym ociepleniem. Jej popularność rosła z każdym publicznym wystąpieniem – na forum Parlamentu Europejskiego, w ONZ, na szczytach klimatycznych, m.in. w Katowicach, czy podczas zjazdu elity globalizacji w Davos.

Tak zwanym dorosłym mówiła bądź wręcz wykrzykiwała, że robią za mało, a nawet nic, by ograniczyć emisje gazów cieplarnianych, sięgała po tę argumentację także wtedy, gdy odmawiała przyjmowania honorujących ją nagród. Mimo to kontaktu z nią poszukiwali politycy i celebryci. Choć nie wszyscy – krytyczną opinię o jej działalności mają chociażby prezydenci Stanów Zjednoczonych i Rosji. Thunberg szybko zrobiła się po prostu sławna, w końcu niewiele nastolatków staje się twarzą ruchu o globalnym zasięgu. Śledzono jej rejsy przez Atlantyk, próbę dojazdu z ojcem do Chile samochodem elektrycznym z USA, jazdę pociągiem do Davos, do którego politycy i przedstawiciele biznesu polecieli małymi odrzutowcami.

Czytaj też: Dlaczego Gretę atakują starsi panowie (i TVP)

Efekt strajków dla klimatu

Im robiło się o niej głośniej, tym częściej pojawiły się pytania, kto za nią stoi, zadawane w pierwszej kolejności przez tych, którzy sceptycznie odnoszą się do ustaleń nauki o funkcjonowaniu atmosfery, i tych, którzy nie widzą potrzeby odchodzenia od węgla jako źródła paliwa. Odpowiedź krytyków aktywizmu Szwedki sprowadza się do wersji, że jest projektem swoich rodziców, którzy kiedyś ją nastraszyli zmianami w środowisku, a cechy osobowości Grety sprawiły, że strachy uległy zwielokrotnieniu i zdopingowały dziewczynę do działania. Z podobnych pozycji w Polsce wyprowadza się w tych dniach krytykę podręcznika do języka polskiego, w którym autorka porównała Gretę do Joanny d’Arc, co w konserwatywnych kręgach uznano za zwyczajne świętokradztwo.

Rację mają chyba ci, którzy zwracają uwagę, że na razie nie widać namacalnych efektów kampanii szkolnego strajku. W zeszłym roku – obecny rządzi się własnymi prawami – nie doszło do szczególnego wzmożenia podczas wyborów, choćby do Parlamentu Europejskiego. Z drugiej strony to m.in. za sprawą nastoletniej Szwedki w znacznie innym tonie mówi się – zwłaszcza w państwach rozwiniętych – o proekologicznej transformacji, np. w Europie o zielonym ładzie, który łączy próbę pobudzenia gospodarczego z walką ze zmianami klimatu. Polski rząd pewnie tego nie przyzna, ale m.in. właśnie dzięki Thunberg nawet u nas patrzy się na węgiel w inny sposób niż jeszcze dwa–trzy lata temu. Taka atmosfera sprzyja zamykaniu kopalń.

Otwartą kwestią pozostaje, jak długo utrzyma się efekt strajków dla klimatu. Uczestniczyły w nich miliony młodych ludzi, iluś z nich lada moment będzie już mogło głosować, dając wyraz potrzebom i aspiracjom swojego pokolenia. Dopiero wtedy okaże się, na ile spektakularna działalność Thunberg odbije się na postawach jej rówieśników, ich wyborach konsumenckich i politycznych.

Czytaj też: Trumpa niebezpieczna wojna z klimatem

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną